W lipcu 3 lata temu odwiedziłem znaną i cenioną (sic!) miejscowość o nazwie Międzyzdroje. Nie myślcie jednak, że byłem na tyle nierozsądny i spędziłem tam tydzień! Byłem tam kilka godzin. To było kilka zupełnie zmarnowanych godzin.
Międzyzdroje nazywane są… Perłą Bałtyku. Jak to fantastycznie brzmi. Piękne plaże, koncerty gwiazd, niesamowicie przyjazny klimat, stoiska z pamiątkami, pyszne ryby, samochody bogaczy. To wszystko miało na mnie czekać. To wszystko miałem zobaczyć.
Wcześniej jednak należało pokonać gigantyczny samochodowy korek, który ciągnął się co najmniej 3 kilometry od tabliczki z nazwą miasteczka. Ojej, czyżby wypadek? Nie. Remont drogi. Zwyczajny remont drogi w Międzyzdrojach. Ładny prezent z okazji środka sezonu wakacyjnego.
Korek pokonany. Jesteśmy na terenie miasta. Zaraz, to tutaj? Gdzie leży piękno?
O samochód. I następny. O, i następne czterdzieści. O, i setka ludzi. A dalej pięćset. A tutaj z kolei zapchany parking; o, i kolejny! – tak można streścić widoki z samochodu, który błądzi nerwowo między zapchanymi uliczkami, zanim znajdzie się parking z jednym pustym miejscem.
Pierwsze wrażenia po wylądowaniu na gruncie? Brzydko, tłoczno, duszno. Bez uroku, bez klimatu. Nic ciekawego.
Atrakcje? Są chyba. Np. muzeum figur woskowych. Bilety są na tyle drogie, że sobie darowałem, by nie obciążać finansowo rodziców, z którymi przyjechałem. Darowałem sobie tam w ogóle wszystkiego. Oprócz promenady gwiazd (bo za darmo).
Jest to uliczka z odciskami dłoni największych sław polskiej kinematografii. Okej, sama idea jest niezła. Wykonanie? Spartańskie. Promenada gwiazd w Międzyzdrojach składa się bowiem tylko z chodnika, pozłacanych odcisków i kilku kwiatków. Gdyby chociaż ktoś posadził kilka drzew wzdłuż alei…
Gdyby, gdyby. Można dużo gdybać i rozmyślać nad poprawieniem stanu Międzyzdrojów. Ludzie i tak tam będą jeździć, nawet gdy ciężar Perły Bałtyku zostanie przeniesiony na inne miejscowości nadmorskie.
W Międzyzdrojach dostaniecie wszystko to, co jest gdzie indziej, ale w znacznie gorszy sposób podane. Szukacie pięknej plaży? Jedźcie do Międzywodzia – jest spokojnie i bez nerwów. Chcecie posłuchać koncertu gwiazdy? Zostańcie we Wrocławiu. Macie ochotę pozwiedzać muzeum figur woskowych? Jest takie w Poznaniu, bliżej.
Zżera Was ciekawość? Jedźcie do Międzyzdrojów. Ja wolę zostać w domu i pochuchać na szybę albo porysować świecówkami albo zjeść kilogram zepsutego szpinaku.
Paweł Wojciechowski