Pojawiło się ciekawe internetowe zjawisko. Rozlało się po facebookowym świecie w mgnieniu oka – tak szybko, że zanim zorientowałam się o co chodzi, Facebook był już przesycony dziesiątkami takich profili. O czym mówię? O „spotted”.
Pokrótce wytłumaczę, na czym to polega. Wyobraź sobie, że siedzisz w bibliotece. Wczytujesz się pilnie w lekturę jakiegoś podręcznika. Nagle unosisz lekko głowę, spoglądasz przed siebie i zakochujesz się w osobie, która siedzi przed Tobą. Nie wiesz co zrobić. Tak bardzo Ci się podoba, ale brak Ci odwagi, żeby po prostu podejść i zaprosić ją/jego na kawę. Gdy już prawie się decydujesz, Twoja miłość zbiera swoje rzeczy i wychodzi z czytelni. Co zrobiliby zakochani w takiej sytuacji dwadzieścia lat temu? Pewnie rzuciliby się w pogoń za ukochanym/ukochaną. Co teraz robią nowocześni młodzi ludzie? Wchodzą na Facebooka, wpisują w wyszukiwarkę „Spotted: Biblioteka” i piszą, że poszukują osoby, która właśnie wyszła z biblioteki z jego/jej skradzionym sercem.
Dużo prostsze? Może. Tylko skąd mamy pewność, że nasza druga połówka to przeczyta? I skąd wiemy, że będzie na tyle odważna, żeby się odezwać, już nie anonimowo?
Na początku byłam do „spotted” dość sceptycznie nastawiona. Myślałam, że Internet znów wkracza w kolejną sferę ludzkiego życia – pozwala żebyśmy stawali się coraz bardziej leniwi, nieśmiali i anonimowi. W mojej głowie pojawiały się obrazy, na których dziewczyny uśmiechały się do chłopców w metrze, a później szybko biegły do komputera i sprawdzały czy na „Spotted: metro” ktoś o nich napisał. W tym świecie nie mówiło się „jesteś fajny”, tylko „ale jesteś spotted”.
Jednak pewnego dnia, postanowiłam wejść na jeden ze spottowych profili – znalazłam tam morze śmiechu, żartów, romantyzmu, ale też ironii i problemów.
„Spotted: BUW”
Od spotterki: „szukam ślicznego wysokiego chłopaka, który w niedzielę między 16 a 20 w dziale Prawo na 1 piętrze siedział na przeciwko mnie w żółtej polówce Ralpha, miał czarny plecak z siłowni Pure, buty Nike koloru beżowego w stylu Timberlanda i niebieski telefon. Na pewno mnie widziałeś bo koło 18 poszłam za tobą do rewersu i uśmiechnęłam się do ciebie. Gdy już zdobyłam się na odwagę, pomyślałam, że pójdę za tobą jak będziesz wychodził i zagadam w autobusie to ty wsiadłeś do samochodu i odjechałeś. Jeżeli mnie pamiętasz (wysoka brunetka w czarnych leginsach , czerwonej bluzie i białych trampkach) to się odezwij, chętnie pójdę z tobą na obiad albo piwo.”
Od spottera: „2 dni temu w dziale nauk ścisłych przy okrągłym oszklonym patio siedziała piękna dziewczyna z kręconymi włosami, w sweterku o kolorach czerwieni. Koleżanko, masz piękny uśmiech, ale widziałem że ucząc się do matury używasz książki od biologii, która nie zapewni Ci dobrego wyniku, taka tam dobra rada od starszego kolegi, bo szkoda będzie zobaczyć smutek zamiast takiego pięknego uśmiechu. 🙂 ”
Od spottera: „Chłopaku lub dziewczyno, który powsadzał wizytówki Stowarzyszenia Consortium w co drugą stronę „Serce i umysł” Aronsona z podpisami z tyłu, żeby lajkować stronę tego stowarzyszenia radzę się leczyć, taniej byś zapłacił za te lajki na Allegro niż za drukowanie tylu wizytówek. Jednak za determinacje masz już tego mojego lajka. No i jeśli jesteś dziewczyną to oczywiście zapraszam na kawę, bo nieźle mnie to rozbawiło.”
Od spottera: „Koleżanko ! Zauważyłem, że moje nadgryzione jabłko przyciągnęło Twoją uwagę ! Było drogie, fakt, ale to jedno z lepszych jakie można dostać na bazarze, jeśli jesteś głodna… a na taką wyglądasz, zapraszam wnioskując z Twoich oczu jak talerze, kręci Cię moja puszka red bulla. Z chęcią dam Ci skosztować moich dóbr ! Pewnie myślisz, że jestem buntownikiem przez tą nielegalną puszkę… punkt dla Ciebie, nawet mam skórzaną kurtkę i porwane jeansy podejdź i zagadaj ale najpierw przyznaj, że przejrzałem Cię jak poranną gazetę..”Od ojca spottera: „Z Krakowa pozdrawiam mojego syna, dzięki któremu od kilku dni rozpływałem się w słodkich dla mych uszu zapewnieniach, że siedzi grzecznie i uczy się w bibliotece. Mateuszu, spójrzmy prawdzie w oczy, miałeś się uczyć, a nie lansować na pseudo-intelektualnych spendach na spotted BUW. Od jutra opłacam Ci tylko mieszkanie. Ojciec studenta wydziału prawa uniwersytetu Warszawskiego.”
Od spottera: „do gimbusa przemierzającego buw ok. godz. 00.04 w koszulce zwanej potocznie „t-shirt” z napisem „i’m lost” mówię: tak chłopcze, zdecydowanie się zgubiłeś.”
Od spotterki: „Chłopaku siedzący 12-15 na pufie koloru dwuwartościowego jonu żelaza w jasno brązowych niczym kwas 4-hydroksy-3,5-dimetoksybenzoesowy spodniach i hipsterskim swetrze, z którego można by wyznaczać izotop c14, intensywnie uzupełniający swój przystojny organizm elektrolitami wraz z pochłanianymi ilościami diwodorku tlenu – zostaw tę matematykę i chodź na randkę!”
„Spotted: BUWr”
Od spottera: „ognisty rudzielcu, który me serce rozpalił i przy okazji który prawie dziś spadł ze schodów – moim zdaniem to znak – choć goniłem jak mogłem Twój impet nie pozwolił mi Cię dogonić i zniknęłaś za rogiem jak orzeł na Orlej Perci ( bosz, co ja pisze.. ) .. czułem się trochę niebezpiecznie, a trochę żałośnie. odezwij się, detektyw”
„Spotted: WNS”
Spotter: „Urocza blondi!
Zobaczyłem Cię we wtorek (5 marca), kiedy to wsiadałaś do swojego czarnego, terenowego Mercedesa, chyba to był model ML… nie mogłem się napatrzeć kiedy to z gracją zaczęłaś wyjeżdżać i zahaczyłaś jedyny samochód, który był w pobliżu, (terenowa Toyota Hillux) mimo, że po Twojej prawej stronie, z przodu i z tyłu było wolne miejsce. 🙂 Myślę, że zdekoncentrowali Cię przystojni faceci z WNS 😉
P.S. mam kolegę lakiernika 😛 ”
„Spotted: WPIA”
on – „Chciałem zwrócić uwagę na „śmierdzącą” (w dosłownym tego słowa znaczeniu) sprawę, a w zasadzie sytuację, która miała miejsce dzisiaj podczas wykładu z prawa cywilnego w amf. BC. Mianowicie jakaś osoba, bliżej nieokreślona (ale siedząca w jednym z pierwszych rzędów, w środkowej, najszerszej kolumnie), zniechęciła nas skutecznie do chłonięcia wiedzy od prof. Śmieji zanieczyszczając powietrze, wiadomo w jaki sposób. Apeluję, wraz z kolegami, aby nie najadać się jajek z majonezem (tudzież czegokolwiek innego wywołującego podobne skutki) na wieczór przed wykładami bądź z samego rana, bo to, co dzisiaj działo się na PC, to była tragedia, która dotknęła nosów każdego z nas do tego stopnia, że po wykładzie ładnych parę minut musieliśmy się dotlenić, choć pogoda temu nie sprzyjała”
ona: „Tak jak obiecałam pozdrawiam Cię uprzejmy kolego, który otworzyłeś nam dziś drzwi wejściowe w budynku D i skromnie poprosiłeś, abym Ci za to podziękowała na „Spotted” xD”
Magda Witkiewicz