…nie pożyczaj, jak mówi przysłowie. A już w szczególności pieniędzy. Nigdy. Nawet przyjaciołom. Pożyczając komuś gotówkę, narażasz na szwank nie tylko stan własnego portfela, ale i swoje stosunki z tą osobą. Co bowiem, jeśli Twój przyjaciel wydaje się nie pamiętać o konieczności spłaty długu, a nagabywany wyraźnie unika tego tematu? Co zrobić, jeśli stwierdzi, że nie potrafi go oddać? Przyprzeć do muru? Obrazić się? Dać sobie spokój? Jeśli suma, jaką pożyczyliśmy, jest niewielka, to być może zechcemy wybrać trzecie wyjście. W takim wypadku jednak to my tracimy, a i nasz przyjaciel będzie nam się już odtąd jawił jako osoba niegodna większego zaufania. Wyjście drugie i pierwsze z kolei jest konfliktowe. Wcale nie mamy pewności, że odzyskamy swoją należność, ale przyjaźń za to z pewnością na tym ucierpi. Może więc faktycznie nie warto niczego pożyczać? Z drugiej strony, bycie całkowicie nieugiętym, kiedy przyjaciel jest w potrzebie, a mamy dobrą sytuację finansową, może być odebrane jako przejaw skąpstwa i samolubności. Przyjaźń oznacza przecież również zaufanie, a odmowa pomocy w takiej sprawie może być utożsamiana z jego brakiem. Pożyczka może być więc również dobrym, choć nieco ryzykownym, sposobem sprawdzenia, czy dana osoba rzeczywiście na to zaufanie zasługuje. Trzeba się także spodziewać, że jeśli zawsze będziemy wszystkim odmawiać, to może się okazać, że kiedy my z kolei znajdziemy się w tarapatach, ciężko będzie o kogoś skłonnego nam pomóc. W takim razie okazuje się, że pożyczanie może jednak przynieść nam na dłuższą metę korzyść. Oczywiście, pożyczać trzeba z umiarem. Jeśli pieniądze są nam aktualnie, lub w najbliższym czasie będą, potrzebne, to głupotą byłoby się ich wyzbywać. Samo pożyczanie wcale nie oznacza jeszcze szczególnego braku asertywności, jednak powierzanie komuś czegoś, co jest potrzebne nam samym – już zdecydowanie tak. Jedno jest więc pewne – jeśli wiesz, że strata sumy, o którą Cię proszą byłaby dla Ciebie nie do przetrawienia, zawsze możesz odwołać się do dobrych, staropolskich zwyczajów.