Mistrzowie
Znane nazwiska, mocne pozycje festiwalowe, powroty i wielkie triumfy – takich rzeczy można się spodziewać po tej festiwalowej sekcji. Co interesującego znajdziemy w niej w tym roku?
Bacurau, reż. Kleber Mendonca Filho
Weteran wrocławskiego festiwalu powraca z genialnie przyjętym w Cannes filmem, który ma być ponoć niesamowitym gatunkowym kolażem, czyli olbrzymim zaskoczeniem po spokojnym, niezwykłym Aquariusie. Wygląda na to, że Mendonca Filho ponownie trafił w „10” o czym świadczy Nagroda Jury canneńskiego festiwalu. Teraz przyszedł czas na aplauz ze strony nowohoryzontowej publiczności, która na ekranie po raz kolejny ujrzy Sonię Bragę i…Udo Kiera.
La Gomera, reż. Corneliu Porumboiu
Pamiętam, że niewiele filmów w życiu doprowadziło mnie do równie wielkiego ataku histerycznego śmiechu co film Porumboiu 12:08 na wschód od Bukaresztu. Pamiętam też dobrze, jak rozczarował mnie jego Skarb, który przypadł do gustu większości nowohoryzontowej publiczności. Liczę na to, że Porumboiu znowu zachwyci, bo jego nowy film zapowiada powrót do komedii skontrolowanej, ale przy tym bardzo zabawnej i niegłupiej – na to liczę. Takich filmów oczekuje od tego festiwalu, bo trzeba czasem odpocząć od tematów trudnych – obym się nie pomylił.
Öndög, reż. Wang Quan’an
Jestem w tym filmie zakochany, choć nigdy bym nie powiedział, że tak wolne, pozbawione wielkiej fabularnej mocy kino mogłoby mnie w ogóle poruszyć. Jednak obejrzany na Berlinale komediodramat to coś absolutnie wspaniałego – kino rozczulające, ludzkie, wzruszające i zabawne w jednym momencie. Film o kulturowych ograniczeniach, w którym bohaterowie stają się swoistym uosobieniem niezręczności, ale też samotności, z której tak trudno się wyrwać.
Van Gogh. U bram wieczności, reż. Julian Schnabel
Och jak dobrze, że będzie można ten wspaniały film obejrzeć na dużym ekranie, bo to jak kamera Benoit Delhomme’a tworzy tutaj obraz inspirując się pracami Van Gogha, powinno być prezentowane tylko w kinie. Odkąd w Polsce pojawił się Twój Vincent, wszyscy chyba już dobrze poznaliśmy historię życia i śmierci Vincenta Van Gogha. Jednak dopiero Julian Schnabel oddał tej historii sprawiedliwość, kreśląc obraz człowieka trudnego, chwilami bardzo niestabilnego, życiowo nieporadnego, które nie potrafił przejść przez swój żywot suchą stopą i skończył w sposób wyjątkowo dla artysty upokarzający. Dopiero później uznano jego wielką klasę i umiejętności. Wielka rola Willema Dafoe, za którą powinien był dostać Oscara.
Reszta filmów z tej sekcji do znalezienia w tym miejscu.