Od 24 kwietnia do 28 maja bieżącego roku w gmachu głównym Muzeum Narodowego we Wrocławiu możemy zobaczyć wystawę fotografii Zdzisława Beksińskiego. Ten znakomity i wszechstronnie utalentowany artysta, zapewne znany głównie ze swych obrazów, urodził się 24 lutego 1929 roku w Sanoku. Ukończywszy Wydział Architektury Politechniki Krakowskiej działał w nieformalnej artystycznej grupie fotograficznej: Beksiński, Lewczyński, Schlabs. Później zajął się malarstwem, grafiką i rysunkiem. Tworzył także grafiki cyfrowe, których tworzywem były m.in. zdjęcia własnego autorstwa. W jego pracach, niejednokrotnie nasyconych perwersyjnymi erotycznymi obsesjami, z łatwością dostrzega się symbolikę śmierci. I choć sam artysta zaprzeczał jakoby jego oniryczne wizje niosły w sobie brzemię traumatycznych przeżyć wojennych (Beksiński mieszkał w pobliżu getta), to jednak wielu krytyków doszukuje się właśnie takiej interpretacji owych prac. Wystawa, zainaugurowana poniedziałkowym wernisażem, który rozpoczął się o godzinie 13:00, została zorganizowana w ramach cyklu „Artyści i mecenasi Muzeum Narodowego we Wrocławiu”. Jej głównym celem stało się przybliżenie sylwetki, zmarłego ponad rok temu, Zdzisława Beksińskiego jako fotografika. Wszystkie prezentowane fotografie, fotomontaże oraz fotokolaże pochodzące z pierwszego okresu twórczości artysty, tj. z lat 1953-1959, ukazują fascynacje nurtami awangardowymi w sztuce XX wieku. Na ekspozycje składają się zarówno prace zasadniczo utrzymane w konwencji reportażu, choć ukazane w sposób zaskakujący i ironiczny, jak również znakomite portrety i ciekawe kompozycje zbudowane z kilku zdjęć opatrzone prostymi tytułami, które stanowią integralną część pracy i wskazują na możliwości odczytania związków pomiędzy zdjęciami. Ja osobiście jestem zwolenniczką czarno-białych portretów, które w wykonaniu Beksińskiego zyskują zabarwienie emocjonalne. Jednym z jego najlepszych portretów jest bez wątpienia „Chwila” z 1958, która notabene była jedna z pierwszych prac Beksińskiego jakie widziałam. Poza tym genialne operowanie światłem i interesujące wykorzystanie luster dodatkowo uwypuklają nieprzeciętność zdjęć fotografika. Pomimo upływu czasu i nieustającego rozwoju fotografii prace te nie straciły na aktualności, co więcej, wciąż są świeże i odkrywcze. Polecam zatem bardzo serdecznie wystawę prac Zdzisława Beksińskiego i zachęcam do poczynienia głębszych przemyśleń, o które nie trudno spoglądając na czarno-białe fotografie. Zdzisław Beksiński. Fotografia (1953-1959) gmach główny Muzeum Narodowego we Wrocławiu od 24 kwietnia do 28 maja 2006 wernisaż 24 kwietnia, godz. 13.00 Mysza