Łatwo zrozumieć fenomen Paktofoniki i jej frontmana Magika. Opiera się na prostym założeniu, że zespół ten w swoich tekstach stał się niejako personifikacją ówczesnego, a kto wie czy nawet nie wciąż współczesnego polskiego społeczeństwa dążącego do zmian, pewnego rodzaju rewolucji w myśleniu, łączenia czegoś co w normalnych warunkach niepołączalne. A jeszcze łatwiej ten fenomen zrozumieć dzięki wspaniałemu filmowi Leszka Dawida „Jesteś Bogiem”, bodaj najlepszemu polskiemu obrazowi od czasu pojawienia się w naszej rzeczywistości filmowej Wojciecha Smarzowskiego. A to wyróżnienie znaczy wiele. Film opowiada historię, której chyba nie trzeba za mocno przypominać. Dla porządku jednak: po rozpadzie Kalibra 44 Magik (debiutujący na ekranie Marcin Kowalczyk) poznaje dwóch nieznanych jeszcze szerszej publiczności raperów – Rahima i Fokusa (zasłużenie nagrodzeni w Gdyni Dawid Ogrodnik i Tomasz Schuchardt). Zakładają Paktofonikę, która wydaje się być skazana na sukces. Ten jednak nie nadchodzi od razu, a w życiu osobistym Magika pojawia się bardzo dużo komplikacji. Historia realizacji „Jesteś Bogiem” to opowieść na miarę kolejnego scenariusza. Maciej Pisuk napisał tekst lat temu wiele. Chodząc od producenta do producenta, wszędzie słyszał słowa odmowy. Postanowił więc we współpracy z Krytyką Polityczną wydać przewodnik o grupie Paktofonika, w którym opublikowany został scenariusz. Dopiero ta publikacji uruchomiła machinę produkcyjną. Zatrudniono uznanego już reżysera Leszka Dawida (jego poprzedni film „Ki” to jedna z najlepszych produkcji zeszłego roku w naszym kraju), po castingu zatrudniono aktorów i rozpoczęto zdjęcia. Zastanawiające pozostaje w tej historii to, jakim cudem kolejni producenci mogli nie dostrzec oczywistego potencjału historii napisanej przez Macieja Pisuka. Na szczęście w końcu jednak dostrzegli, co zaowocowało realizacją „Jesteś Bogiem”. Film Leszka Dawida to reprezentant rzadkiego u nas gatunku biograficznego. Nie jest to jednak rzecz jasna biografia typowa. Dawid stara się nie tylko opowiedzieć historię słynnej grupy, która wstrząsnęła polską sceną muzyczną. Chce także przedstawić bardziej ogólny portret, nastroje polskiego społeczeństwa po transformacji ustrojowej. Zamierzenie to udaje się zrealizować połowicznie, choć nie sposób nie docenić z wielkim pietyzmem odtworzonego wizerunku Śląska końcówki lat 90. Widać u Dawida tę szerzącą się na ulicach biedę pomieszaną z obciachem, który bezkrytycznie przyjmowaliśmy zza zachodniej granicy. Czuć też już pewne rozczarowanie przemianami ustrojowymi, które nie przyniosły takich rezultatów, jakich większość się spodziewała. Wciąż jeździ się w „Jesteś Bogiem” polonezami, a bohaterowi nagrywają płyty na prywatnym, przedpotopowym sprzęcie. Na tym tle tworzy się historia trzech niezwykle utalentowanych muzyków, którzy swoją działalnością zmienili oblicze polskiego hip-hopu. Najwięcej uwagi Dawid rzecz jasna poświęca Magikowi, w którego historii jest najwięcej zwrotów i dramaturgii. Niemniej niemal całej otwarcie filmu przeznacza na zapoznanie widzów z losami Fokusa i Rahima, początku ich znajomości, do której dopiero wciągnięty został później Magik. Widać u Leszka Dawida olbrzymie zacięcie i świetny warsztat. Abstrahując od rozbieżności historii z prawdziwymi wydarzeniami, trzeba powiedzieć, że jest ona opowiedziana w sposób jak na polskie kino niespotykany. Niektórzy powiedzieliby, że mamy do czynienia z amerykańskim kinem w polskim wydaniu, gdyż narracja Dawida, jest szybka i pełna dynamiki, montaż efektowny, zdjęcia wręcz znakomite, a wszystko zilustrowane świetnie znaną muzyką, jak i nowymi utworami żyjących członków Paktofoniki. Dawno nie widziałem w naszej kinematografii tak świeżej ręki reżysera, który z taką swobodą opowiada historię. Dzięki odciśniętemu przez niego piętnu film intryguje, nigdy nie nudzi, w końcu porusza do głębi. Przy tym brawa, że Dawid nie stosuje tanich, patetycznych chwytów – słowem dobrze wie, co robić na reżyserskim stołku. Widać to także w doborze aktorów, bez których rzecz jasna „Jesteś Bogiem” by nie było tak dobre, jak jest. W roli głównej swoją instynktowną, nieco może chwilami nieporadną grą zachwyca Marcin Kowalczyk. Jego portret Magika to mieszanka determinacji, pasji, miłości do muzyki ze słabością i zwątpieniem w otaczający świat. Dawid Ogrodnik, a szczególnie najlepszy z całej trójki Tomasz Schuchardt także świetnie sprawdzają się w swoich trudnych rolach. Wspomagani na drugim planie głównie przez fantastycznego jak zwykle Arkadiusza Jakubika, wszyscy wymienieni dają koncert gry aktorskiej na najwyższym poziomie! „Jesteś Bogiem” było oczekiwane przez wielu. Z przyjemnością mogę powiedzieć, że film spełnia wszelkie nadzieje, a Leszek Dawid powinien się stać niedługo najbardziej rozchwytywanym polskim reżyserem. Nie wolno marnować takiego talentu! Maciej Stasierski