Uwielbiam Boże Narodzenie. Prezenty świąteczne dla najbliższych planuję już od początku grudnia. Jarmark Bożonarodzeniowy odwiedzam, kiedy tylko mogę. Siebie i wszystkich dookoła katuję Last Christmas na przemian z All I Want For Christmas oraz Driving Home for Christmas. Nie ma dla mnie piękniejszego okresu w roku! Nawet jeśli wszystko staje się skomercjalizowane i ma przyciągnąć dzikie tłumy ludzi do galerii handlowych… to mnie w tym tłumie szukajcie! A wieczorem? Jedną z opcji jest grzane wino, super towarzystwo i świąteczne filmy. Jest w czym przebierać, ale ja zdecydowałam się na te obrzydliwie słodkie, romantyczne i cukierkowe obrazy! Poniżej moje trzy ulubione pozycje. Lista jest krótka, bo bywam monotematyczna i potrafię oglądać te same filmy w kółko. 1. „Love actually” 10 różnych historii, które łączą dwie rzeczy – miłość i Święta. Tańczący i śpiewający Hugh Grant w roli premiera, zmagający się ze śmiercią żony Liam Neeson, zdradzony przez ukochaną Colin Firth, czy czarująca i urocza Martine McCutcheon są nieodłącznymi elementami okresu przedświątecznego. Niepoprawnie romantyczny! Wzrusza, bawi i doprowadza do rozczulonego i przesłodkiego „ouuuuuuuuuu”. „Love actually”, to me you are perfect! 2. „Listy do M” (Tutaj znajdziesz recenzję filmu) Obraz ciepły, lekki, przyjemny i baaaaardzo inspirowany „Love actually”. „Listy do M”, to kilka oderwanych od siebie wątków, parę opowieści, bohaterów i magiczne Boże Narodzenie. Wszystkie historie mają swoje rozwiązanie pod koniec świątecznego dnia. Uwielbiam scenę, gdy prezenter radiowy Mikołaj (Maciej Stuhr) rozmawia z Audrey – Doris. Do tego moment kolacji wigilijnej z Wojciechem Malajkatem i Agnieszką Wagner – dwa razy oglądałam, dwa razy płakałam. Może film nie jest idealny, ale emanuje bożonarodzeniową aurą i wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Teraz więcej nie potrzebuję. 3. „Holiday” Dwie młode i piękne kobiety ze złamanymi sercami postanawiają zamienić się domami na czas Bożego Narodzenia. Kate Winslet wyjeżdża do Los Angeles, a Cameron Diaz przenosi się Anglii. Oczywiście te złamane serca i samotność są tylko chwilowe… przecież mowa jest o komedii romantycznej! Mamy tutaj rozstania, powroty, kłótnie, zdrady i wieeeeelką miłość i sporo dowcipnych dialogów. W sam raz na odstresowanie się i wprawienie świąteczny nastrój. Tylko, żeby nie było później na mnie! Nie polecam oglądania tych filmów jeden po drugim. Można się zasłodzić i za mocno rozczulić!!! A ktoś musi gotować, piec i ozdabiać choinkę! Nie wspomniałam o Kevinie, ale czy to konieczne? To żelazny punkt Bożego Narodzenia. Agata Grajek