Tarty to wspaniały rozdział kulinarnego dziedzictwa. Słodkie czy wytrawne, swoją kruchością i mnogością wypełnień zyskują szerokie grono wielbicieli. Tegoroczna jesień objawia się w mojej kuchni właśnie pod znakiem tart.
Na wstępie chciałabym się z Wam coś wyjawić: moja prywatna kuchnia jest bezglutenowa. Jeżeli chcecie to nazwijcie to fanaberią lub tymczasową modą. Ja wiem, że nigdy nie czułam się lepiej, i podjęta prawie dwa lata temu decyzja była bezbłędna. Nawet jeżeli nie czujecie potrzeby rezygnacji z glutenu, zachęcam Was do kulinarnych eksperymentów ukierunkowanych na nowe smaki i tekstury. W gotowaniu bardzo fascynuje mnie odkrywanie znanych już dań na nowo oraz poznawanie zaskakujących połączeń. Mam nadzieję, że uda mi się Was zabrać w podróż pełną takich właśnie wrażeń.
Mimo wielu godzin spędzanych w kuchni, w wypiekach bezglutenowych jestem jednak początkująca. Od niedawna posiadam piekarnik, a dopracowanie przepisu na bezglutenową tartę wymagało kilku podejść. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że dziś w końcu mogę podzielić się z Wami przepisem, który za każdym razem zachwyca mnie swoją prostotą. Samo wypełnienie tarty stosuję również jako samodzielny deser lub krem do innych ciast.
Ciasto:
- 190 g mąki gryczanej
- 2 łyżki skrobi ziemniaczanej lub mąki z tapioki
- Pół łyżeczki sody
- 100g masła
- 1 jajko
- 2 łyżki miodu lub 3 łyżki ksylitolu
Masa czekoladowa:
- Tabliczka czekolady 99%
- 3 bardzo dojrzałe banany
- 2 owoce kardamonu
Przygotowanie tarty zawsze najlepiej rozpocząć od ciasta. Przesianą mąkę z sodą i skrobią ucieramy szybko z masłem pokrojonym w kostkę. Mąkę gryczaną możecie z powodzeniem zastąpić kasztanową lub ryżową. Następnie do masy dodajemy miód lub lub jego wybrany zamiennik. Na samym końcu należy wmieszać rozbełtane jajo, szybko zagnieść ciasto i obwinięte folią spożywczą włożyć na godzinę do lodówki.
Schłodzonym ciastem wykładamy formę. Z podanej proporcji przygotowuję zawsze tartę o średnicy 20cm. Po wypełnieniu blaszki należy nakłuć widelcem spód ciasta i piec je 25 minut w 170 stopniach. Powinno nabrać złotego, jesiennego koloru. Upieczoną tartę pozostawić do wystygnięcia.
Czekoladowe wypełnienie tarty jest niezwykle proste, szybkie i po prostu pyszne. Polecam sięgnąć po naprawdę dojrzałe banany o niemal czarnej skórce. Te zielone nie będą wystarczająco słodkie, a zawarta w nich skrobia zmieni konsystencję czekoladowego musu. Banany należy zmiksować i wymieszać z roztopioną w kąpieli wodnej czekoladą. Na koniec doprawić zmiażdżonymi w moździerzu ziarnami kardamonu. Ten korzenny akcent to dostojny ukłon w stronę nadchodzących zimowych miesięcy. Co więcej, aromat kardamonu wspaniale współgra z bananową nutą tego deseru. Jeszcze ciepłą masą czekoladową należy wypełnić upieczony wcześniej spód tarty, a następnie wstawić ją na kilka godzin do lodówki.
Wierzch tarty pozostawiam Waszej wyobraźni. Ja tym razem przyozdobiłam go orzechami i miętą, ale wspaniale w tej roli sprawdzają się także świeże owoce lub inne bakalie.
Maria Piecha