Rok był za stary więc odszedł hucznie,
hukiem fajerwerków i krzyków pożegnał.
Wszyscy cieszyli się jakby sztucznie,
na moment nowy rok ich pojednał.
Za chwilę wrzaski “Spadaj prostaku, chamie”
zabrzmiała pieśń ludzkiej natury.
Ktoś komuś w kącie kości połamie
Taki to czas jednoczącej się bzdury.
A później pijaństwo, tańce, zabawa.
bo trzeba ten rok przywitać godnie.
W głowie nieustannie siedzi obawa,
“czy ja na pewno wyglądam modnie?”.
Rano już nikt nie pamięta sylwestra,
bo to już przecież przeszłość zamierzchła
W duchu tym razem krąży przestrach,
“dlaczego mi dolna warga tak spierzchła?”.
Kochamy zabawę w nowy rok tak czule,
że nikt tak kochać chyba nie może.
Tylko rano mamy jakieś dziwne bóle,
oddając moralność pokorze.
Magda Witkiewicz