Nasze redakcyjne podsumowanie roku zaczynamy od najgorszych filmów, jakie przewinęły się w polskich kinach między 1.01 a 31.12.2016. Jedna konstatacja jest smutna – dużo tu rodzimych produkcji. Oto dziesiątka wybrana przez redakcję Kalejdoskop Wrocław.
10. Gejsza
Ponoć Marian Dziędziel zagrał tu niewidomego lepiej niż Al Pacino w „Zapachu kobiety”. Żeby zweryfikować to stwierdzenia może i warto obejrzeć ten film, który sam Dziędziel podsumował tak: „Na początku działaliśmy według scenariusza, potem odeszliśmy od niego i efekt Państwo widzieli”. Widzieli, a widzieć nie chcieli. (Maciej Stasierski)
9. Piąta fala
Niechlujnie zrealizowany koszmarek, od którego lepiej trzymać się z daleka. Kuriozalny film SF niby dla młodzieży, ale tak naprawdę dla nikogo. Głupia opowieść, w której nudnawa przygoda spotyka się z – a jakże – jeszcze nudniejszym wątkiem miłosnym. Szkoda Chloë Grace Moretz na takie filmowe produkcje. (Michał Hernes)
8. Epoka Lodowcowa: Mocne uderzenie
Oryginalna „Epoka lodowcowa” to jedna z tych nielicznych bajek, wyprodukowanych w XXI wieku, do których po prostu się wraca niejednokrotnie. W przypadku „Mocnego uderzenia” będzie odwrotnie. Jest mało zabawnie, zbyt efekciarsko i… po prostu kiepsko. Mam nadzieję, że ten film okaże się gwoździem do trumny serii, która nie potrzebowała aż tylu sequeli. (Adrian Warwas)
7. Historia Roja
Jerzy Zalewski, reżyser tego „dzieła”, bardzo narzekał na to, że jego filmowi od początku nie dawano szansy. Trudno się dziwić, skoro jest on wyrazem amatorszczyzny twórcy uważającego, że realizm można osiągnąć poprzez trzęsącą się kamerę w scenach batalistycznych, a głębię poprzez obrazy niemalże narkotycznych wizji bohaterów. Na film o żołnierzach wyklętych jeszcze poczekamy. (Maciej Stasierski)
6. Bogowie Egiptu
Jeśli to miała być zgrywa, to nie wyszła. Jeśli to miało być na serio, to nie wyszło jeszcze bardziej. Popis żenująco sztucznych efektów specjalnych, bez żadnej fabularnej głębi, za to z plejadą kompromitujących się aktorów. Co tam robił Geoffrey Rush?! (Maciej Stasierski)
5. #Wszystko gra
Bezczelny wręcz scenariusz, który żerując na ludzkich sentymentach, wykorzystuje repertuar najbardziej znanych polskich przebojów. Idzie na skróty, udając jedynie musical. Stanisława Celińska i Kinga Preis zostały wmanipulowane w film, który nie dość, że opowiada niedorzeczną historię, silącą się na życiową, to aż krzyczy ,,mamy dobre chęci!”. A jakie miejsce jest nimi wybrukowane, wszyscy dobrze wiemy. (Katarzyna Aszkiełowicz)
4. Possession experimental
Bardzo tania próba powiedzenia w temacie egzorcyzmów czegoś nowego. Naiwny i głupi pomysł wyjściowy nie broni się jednak ani przez chwilę, a wątpliwej jakości aktorstwo oraz chaotyczne zdjęcia czy montaż pozostawiają widza z trudną do rozwiązania zagadką, dlaczego film ten trafił w ogóle do polskich kin. (Maciej Karwowski – cinemaciej)
3. Pitbull. Nowe porządki
Patryk Vega jest mistrzem PR-u – dzięki temu, że naopowiadał swoim widzom o realizmie swoich filmów (podbił tę ideologię jeszcze pseudoksiążkami), na „Nowych porządkach” pojawiły się tłumy widzów. I co obejrzeli? Marketingową, cyniczną zagrywkę reżysera bez warsztatu, który zamiast budować napięcie, widzów rozśmiesza. Zamiast tworzyć bohaterów, ich ogłupia. A wszystko to robi przy użyciu dronów, dużej ilości dronów. Nie jest to recepta na kino sensacyjne z prawdziwego zdarzenia. (Maciej Stasierski)
2. Pitbull. Niebezpieczne kobiety
W teorii wprowadzenie sensownego girls power do polskiego kina sensacyjnego, w praktyce jeszcze więcej głupoty, okropnej narracji, niepotrzebnych wątków i nieśmiesznych dowcipów niż w „Nowych porządkach„. Fabijański-Schopenhauer i babeczki Żmijewskiego tworzą najgorszy duet antagonistów w polskim kinie rozrywkowym, na całe szczęście więcej już ich oglądać nie będziemy musieli. (Maciej Roch Satora)
Brakuje jeszcze jednego. A oto kadr z niego…
1. Smoleńsk
Fatalna pod dosłownie każdym względem agitka, ślepo i nieumiejętnie ukazująca swój jedyny słuszny punkt widzenia. Mógł to być hołd ofiarom, mógł to być punkt odniesienia w ważnej dla opinii publicznej dyskusji. Niestety, nie jest to ani to, ani tamto. To obraźliwa dla inteligencji widza karykatura filmu. (Maciej Karwowski – cinemaciej)
Trochę żółci wylano, ale teraz już tylko będziemy chwalić. Czekajcie na nasze top 20 najlepszych filmów roku.