Jak się okazuje kino policyjne może jeszcze zaskakiwać realizmem i sposobem przedstawienia wydarzeń. Dowodzą tego kuriozalnie przetłumaczeni na polski „Bogowie ulicy” Davida Ayera z Jake’em Gyllenhaalem i Michaelem Pena w rolach głównych. Film ten opowiadający historię policyjnych partnerów Taylora (Gyllenhaal) i Zavali (Pena) ma bardzo niespotykaną w dzisiejszym kinie formę paradokumentu. Wszystko jest nakręcone albo kamerą z ręki, albo kamerkami umieszczonymi na koszulach głównych bohaterów. Nadaje to filmowi bardzo dużego realizmu. Widać też, że jest on dobrze, posługując się niefortunnym makaronizmem, zresearchowany. Nie mam w nim bowiem typowych dla amerykańskiego kina policyjnego prostych błędów, chociażby w kwestii tego jak policjanci informują się o swoich zamiarach przez krótkofalówki czy nawet jak noszą broń. Ten realizm odbija się nieco na napięciu, którego Ayer swoją narracją wytworzyć nie potrafił. Nie miał łatwego zadania, gdyż cały film oparty jest na kolejnych, serwowanych z dużą częstotliwością najróżniejszych epizodach z pracy pary policjantów. W ten sposób udało mu się pokazać, jak momentami trywialna, brudna i niesłychanie ciężka jest to robota, szczególnie w perspektywie posiadania rodziny. Energii filmowi nadaje główna para aktorów, którzy kapitalnie współpracują na ekranie. Dzięki nim film ogląda się z niesłabnącym zainteresowaniem. To ich rozmowy, wyglądające niekiedy na mocno improwizowane, pozwalają filmowi na wrzucenie piątego biegu, którego nie odpuszcza do samego, bardzo dobrze skonstruowanego zakończenia. Szczególnie Pena jest w tym filmie iście brawurowy, przypominając tym samym, że jest aktorem dobrze odnajdującym się w solidnie napisanych rolach drugoplanowych. Na dokładkę trzeba wspomnieć o ciekawie dobranej muzyce, która nadaje filmowi dość unikalnego klimatu. „Bogowie ulicy” to propozycja zapewne nie dla wszystkich, szczególnie ze względu na zaproponowaną konwencję. Jednak, gdy przełknie się ten element i zaangażuje w historię, czeka nas dużo mocny wrażeń. Solidna rekomendacja. Maciej Stasierski