2017 rok będzie stał filmami, ale nie tylko. Na jakie albumy czekamy w tym roku najbardziej? Kto powróci? Kto spełni oczekiwania, a kto zawiedzie? Odpowiadam w swoim bardzo prywatnym rankingu – zacznijmy od zagranicy.
- The xx – I see you
Jest to zdecydowanie najbardziej wyczekiwany przeze mnie album tego roku. Po przesłuchaniu pierwszego singla „On hold” narosły we mnie wielkie nadzieje, bo jest on bardziej żwawy i trochę podobny do płyty „In colour” Jamiego, ale wciąż ma w sobie starego melancholijnego ducha The xx, w którym zakochaliśmy przy okazji dwóch pierwszych płytach. Drugi singiel „Say something loving” niestety ostudził mój zapał. Jest zbyt pompatyczny i nie pasuje do nich. 5 lat to długa przerwa – muzycy na pewno zmienili spojrzenie na muzykę i co innego ich teraz inspiruje, a po singlach ciężko powiedzieć w jakim kierunku pójdą. Co by to nie było Jamie, Romy, Oliver – ufam Wam!
- Gorillaz – ?
To dopiero zagadka! Gorillaz od jakiegoś czasu wrzucają na facebooka posty zapowiadające, że coś się wydarzy. Nie wiadomo do końca co, ale coś na pewno. Fani nie mogą wysiedzieć w fotelach i błagają o jakiekolwiek konkrety, a kolejne playlisty i grafiki z dopiskiem „The gang is back!” wzbudzają jeszcze większą niepewność. Napięcie zbudowane – teraz poprosimy nowy album.
- Depeche Mode – Spirit
W tym przypadku wiadomo prawie wszystko. Płyta ukaże się wiosną, będzie trasa koncertowa zatytułowana Global Spirit Tour, w ramach której Depeche Mode zagrają na Stadionie Narodowym w Warszawie 21 lipca. Dostaliśmy nawet teaser, w którym znajdują się fragmenty nowej płyty. Mimo że to już 14. album, wydaje się, że może on wnieść odrobinę świeżości. Zresztą, nawet jeśli nic nie wniesie, fani i tak będą zachwyceni – tak to jest z gwiazdami pokroju Depeche Mode.
https://www.youtube.com/watch?v=tfHHkf1-u40
- Zack de la Rocha – ?
Od ostatniej płyty Rage Against The Machine z 2000 roku Zack zniknął ze sceny muzycznej, nie licząc epki „One Day As A Lion” i gościnnego występu z Run the Jewels. Aż do teraz! We wrześniu pojawił się jego nowy kawałek „Digging For Windows” z tym samym agresywnym wokalem, jednak bez gitar i perkusji, a z energicznym elektronicznym bitem. Daje to nadzieję na powrót legendy rapcore’u z solowym albumem.
- Kanye West – Turbo Grafx 16 (?)
Kanye obiecywał jeszcze jeden album oprócz „The Life of Pablo” w 2016 roku. Nie dostaliśmy go, więc można spodziewać się czegoś nowego w tym roku. Zwłaszcza, że podobno wrócił do studia. Kanye powiedział kiedyś, że jedynymi którzy mogą się z nim równać są Michał Anioł, Picasso i piramidy. Najwyższy czas to udowodnić.
fot. livenation.com