Felieton Film Magazyn 

Co w kinie piszczy – październik 2018

Z czym kojarzy mi się październik? Z kolejną naklejką w legitymacji studenckiej. Z rękawiczkami bez palców i nonszalancko zarzuconym szalikiem. Z kolorami polskiej jesieni, powoli przemieniającymi się w bezkształtną pluchę, skutecznie zachęcająca do przebywania w ciepłych pomieszczeniach. Na przykład w kinie. Również z sezonem na serialowy binge watching. Żeby jednak nie było zbyt nostalgicznie wspomnę jeszcze o stojącym tuż za rogiem American Film Festival (w którym będę uczestniczył) i nadchodzącym sezonie NBA (dla którego mam zamiar zarywać noce).

5. Jak pies z kotem. W ubiegłym roku dałem ciała względem polskiego kina. Oglądałem niewiele i nie wyszło mi to na dobre, ponieważ godnych produkcji było na pewno więcej niż placów u dłoni. Tym razem chcę to zmienić, więc i w zestawieniu oczekiwań winien jestem o czymś wspomnieć. Sędziwy już reżyser Janusz Kondratiuk przedstawia historię, która w takich lub innych ramach może przytrafić się każdemu z nas. Relacja żyjących w nieporozumieniu braci zostaje wystawiona na prawdziwą próbę, gdy jeden z nich zapada na poważną chorobę. Czy niepielęgnowane od lat stosunki zdołają wybić się w momencie kryzysu? Film o pojednaniu, miłości i braterstwie. Premiera 19 października.

4. Źle się dzieje w El Royale. Czy mogę polecić Drew Goddarda jako reżysera? Naprawdę nie wiem. Jako scenarzystę? To już prędzej. Szczególnie za serial „Zagubieni”, który oglądałem, pewnie jak wielu z nas, w cotygodniowym cyklu serwowanym przez TVP, a w którym Drew maczał palce. Także za „Marsjanina”, gdzie współpracował z samym Ridleyem Scottem. Opis „Źle się dzieje…” przypomina mi „Nienawistną ósemkę”, bowiem będziemy mieli do czynienia z grupą siedmiu bohaterów, spośród których nikt nie reprezentuje cnót wartych naśladowania. Premiera 12 października.

3. Dziewczyna w sieci pająka. Wszystkie dotychczasowe ekranizacje trylogii Stiega Larssona oceniłem pozytywnie. Wszystkie też nie mają podejścia do literackiego pierwowzoru, choć najbliżej był David Fincher z „Dziewczyną z tatuażem”. Do dzisiaj żałuję, że nie zrealizował kolejnej części. Na najnowszy film Fede Alvareza czekam mocno. Zwiastun buduje oczekiwania. Mam nadzieje, że moja wyobraźnia nie zeskaluje ich ponad miarę. Premiera 26 października.

2. Pierwszy człowiek. Historia istoty ludzkiej, która jako pierwsza skalała powierzchnię Księżyca. Ukazanie dążeń Stanów Zjednoczonych do supremacji w przestrzeni kosmicznej. Ryana Goslina w kosmos posyła Damien Chazelle znany z sowicie nagradzanych „Whiplash” i „La La Land”. Twórca, który sprawił, że próbuję przekonać się do musicali. Poza tym, czy oglądanie niedoścignionych dla zwykłego ziemianina manewrów gdzieś ponad atmosferą nie jest po prostu cool? Premiera 19 października.

1. Climax. Bije się w pierś i przyznaję, że (mimo wielu poleceń) pierwszy raz z kinem Gaspara Noe spotkałem się stosunkowo niedawno, dwa lata temu. Wtedy „Wkraczając w pustkę” doceniłem, ale jeszcze nie stałem się fanem reżysera. Dopiero „Nieodwracalne” i kontrowersyjny „Love” ustawiły mnie w szeregu wyznawców jego kina. Słowo „kontrowersyjny” jest właściwie wartością stałą filmów Francuza. Czekam na wizualną i zmysłową ucztę. Premiera 19 października.

That’s All, Folks.

Related posts

Leave a Comment