Magazyn 

“Czołowe sam na świat” – recenzja nowego albumu Artura Rojka “Kundel”

Artur Rojek artystą wybitnym jest. Jego wielkość definiuje moim zdaniem szczerość, którą kieruje się w życiu artystycznym. Jego wkład, poprzez bycie dużą częścią Myslovitz, w polską muzykę lat 90 i zerowych jest nieoceniony. Szczera i odważna decyzja opuszczenia zespołu na rzecz solowej działalności i wydanie krążka “Składam się z ciągłych powtórzeń” potwierdziła jego dojrzałość muzyczną. Dodatkowo artysta, będąc dyrektorem artystycznym festiwalu OFF, od niespełna 15 lat pozwala odkrywać Polakom nowe alternatywne brzmienia. Solowy krążek z 2014 jest moim zdaniem najlepszą płytą dekady w polskiej muzyce popularnej. “Składam się… ” jest dziełem wybitnym. Poetyckie teksty – wynik głębokiej psychoanalizy, znalazły miejsce w znakomitych produkcjach Bartosza Dziedzica. Rojek pokazał, że jest artystą dojrzałym i realizując własne koncepcje również może zbierać uznanie publiki i krytyki. 

Po 6 latach artysta wraca z drugim projektem. Zastanówmy się w jak niemożliwie  trudnej sytuacji znajduje się muzyk. Ludzie ,mając w głowie pierwszy album, oczekują czegoś na podobnym poziomie emocjonalnym. Ale Rojek podejmuje jeszcze jedną szczerą decyzję i otwarcie przyznaje, że nie ma ochoty dokonywać na sobie kolejnej psychoanalizy. Tworzy album zdecydowanie lżejszy i tak powstaje “Kundel”.

Kundel jest dokładnie zaplanowanym dziełem muzycznym. Koncept albumu powstał przed pisaniem tekstów i jego produkcją. 

“O koncepcyjnej płycie stwierdzałem, kiedy ją kończyliśmy […] Tutaj było inaczej  […] Koncept powstał na początku. Zanim powstała jakakolwiek piosenka w pełni, był przygotowany koncept, koncept pisania o kimś, kogo ja nazywam kundlem […] Traktuję kundla jako coś bardzo pozytywnego, dla mnie to jest ktoś, kto jest prawdziwy i zwykły nawet jeżeli jest wymieszany to jest prawdziwy.”

„Kundel” jest opowieścią o zwykłości, docenianiu tego, co się ma i miłości, która zawsze jest nadzieją.”

Jest to stosunkowo krótka płyta, 10 utworów, wliczając intro i outro zajmuje łącznie 35 minut. Wstęp stanowi nagrany w słabej jakości, prawdopodobnie archiwalny zapis jakiejś sesji gitarowej. Następnie Michał Dziedzic, bez pardonu, przerywa go  swoją świetną elektroniczną partią i “Kundel” rozpoczyna się na dobre. Przy pisaniu tekstów do Artura dołączył drugi tekściarz Radek Łukasiewicz, który jest autorem słów min. drugiego singla zwiastującego płytę – “Bez Końca”. “Fur meine liebe Gertrude” jest jednym z moich ulubionych utworów na płycie, w którym warstwa tekstowa na tyle mnie urzekła, że byłem w stanie wybaczyć Arturowi kanciasty, niemiecki akcent. To świadczy moim zdaniem o prawdziwej charyzmie tego artysty. Na tym etapie Rojek przestaje być czułym poetą, a wciela się w  rolę bardziej zdystansowanego obserwatora wydarzeń. “Sportowe życie” to refleksja nad rozluźniającymi się więziami i  rozczarowaniem zniekształconym obrazem przeszłości. W kolejnych dwóch piosenkach następuje krytyka zjawisk panujących w głośnym świecie, “oderwanym od korzeni”. W ostatecznym rozrachunku są one dla mnie najsłabsze, a teksty najmniej finezyjne. Najbardziej ciekawy jest dla mnie “Chwile błyśniesz potem zgaśniesz”, którego pierwsza zwrotka jest traktowana przeze mnie jako manifest klimatyczny! (staram się nie nadinterpretować). Tytułowa piosenka jest moją ulubioną, bardzo energiczną i rysującą ostateczną linię graniczną między Rojkiem a resztą świata. Produkcyjnie przypomina mi  inne utwory Dziedzica z albumu „Małomiasteczkowy” Dawida Podsiadło (produkcja uratowała inne niedociągnięcia). “W nikogo nie wierze tak jak w ciebie” (najlepszy tekst) z outrem stanowią doskonały wyciszony i stonowany finał. Powracający do korzeni i do tego, co bliskie sercu Artura. 

Czasem wątpię, czasem jestem tchórzem

Kłócę się najgłośniej, kiedy wiem, że masz rację

Kochać to za mało, wciąż Cię lubię

Wiem ile zepsułem, będę starał się bardziej”

W nikogo nie wierzę tak jak w ciebie

Po trzech dniach spędzonych z nową płytą mam wrażenie, że Rojek odnalazł się w otaczającym go świecie zachowując cudowne piękno “odmieńca” (wyrażenie jak najbardziej pozytywne), którym jest. Zauważył, budzący w nim emocje, otaczający go świat. Jest trochę psem warczącym przez płot. Przechodzący obok człowiek może zatrzymać się i zauważyć, że nie jest to bezcelowe szczekanie. Ta  płyta to celebracja życia bliskiego wnętrzu Rojka, w którym da się wyczuć lekką niechęć do spraw wielkich próżnego otoczenia. Docenienie małych rzeczy, zdjęcie “butów lepkich od popiołu z deszczu gwiazd”.

Related posts

Leave a Comment