Filmy dokumentalne są niezwykle trudne w ocenie zwykle z uwagi na temat, który biorą pod soczewkę kamerowego mikroskopu. Nie staje się to łatwiejsze w sytuacji, gdy pierwotny kształt utworu zaciera się pod wpływem nieprzewidzianych wydarzeń o skali międzynarodowej. Bryan Fogel zadebiutował pełnometrażową komedią romantyczną ,,Jewtopia” w 2012 roku, która nie wybiła się na rynku filmowym. Jego druga produkcja odmienna zupełnie gatunkowo, bowiem stanowiąca dokument, tak wstrząsnęła widownią, że platforma Netflix nie wahała się wydać pięciu milionów dolarów, aby uzyskać prawa autorskie do utworu i umieścić go wśród swoich zasobów. Czym charakteryzuje się obraz Fogela, iż wzbudza aż takie emocje?
„Ikar” miał być prostą opowieścią o dopingu w sporcie. A dokładniej o tym, jak to możliwe, że pomimo licznych kontroli sportowcy, tacy jak Louis Armstrong, byli w stanie uniknąć pozytywnych wyników, a zatem takich wskazujących na zażywanie niedozwolonych substancji. Bryan Fogel jako kolarz-amator podejmuje się próby stosowania dopingu przy jednoczesnym pozostaniu niewychwyconym na kontrolach. W poszukiwaniu osób, które mu w tym pomogą, ostateczną deską ratunku okazuje się być Rosjanin – Grigorij Rodczenkow. Z pewnością Amerykanin nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, jednak kiedy w grudniu 2014 roku niemiecka telewizja ARD wyemitowała dokument wskazujący, iż większość rosyjskich sportowców stosuje doping, sprawy zaczęły przypominać bardziej thriller aniżeli film sportowy. Temat podjęty przez Fogela staje się nie tylko niezwykle dynamiczny, budujący się niemal na oczach odbiorcy, ale również zaskakująco angażujący, bowiem niemal niemożliwym wydawałoby się stworzenie takiego mechanizmu umożliwiającego oszukiwanie procedur antydopingowych na taką skalę.
Należy również zauważyć, że sama forma dokumentu jawi się jako dość intrygująca. Amerykański reżyser dzieli niejako swój film na dwie części – pierwsza dotyczy stosowania przez niego samego dopingu, natomiast druga skupia się na wypowiedziach Rodchenkowa opowiadającego jak działał system manipulacji badaniami dopingowymi w państwie rosyjskim. Całość nabiera niemal detektywistycznego wymiaru, jednak należy przypomnieć, że sam Rosjanin znalazł się w niebezpieczeństwie jako osoba, która wie za dużo. Podobnie rysuje się podział w sposobie realizacji dokumentu – początkowo przeważają amatorskie filmiki Fogela połączone z obrazami rozmów przez komunikator Skype, aby z czasem zmienić się w bardziej profesjonalne wywiady z osobami posiadającymi sporą wiedzę w temacie dopingu oraz antydopingu. Nie można pozbyć się wrażenia, iż z każdą chwilą rozmywa się poczucie, że wszystko, co pokazane zostało na ekranie, wydarzyło się naprawdę. W wydarzenia rozgrywające się na ekranie aż trudno uwierzyć, wydaje się, że bez wyreżyserowania historia nie mogłaby się tak potoczyć. Dokument śledzi się z zapartym tchem, chłonąc historię która zmieniła postrzeganie sportu oraz świętej zasady fair play.
Film Bryana Fogela ukazuje jak działała rosyjska machina antydopingowa w taki sposób, iż nawet widzowie średnio zainteresowani sportem będą z rosnącą ciekawością oglądać kolejne minuty produkcji. Można odnieść wrażenie, iż w pewnym momencie reżyser nieco się zapętla i z pewnością dokument nie straciłby na wycięciu paru scen, jednak należy przyznać, że jest to pozycja, która na długo zapadnie w pamięci. Co się dzieje, kiedy sport pomiesza się z polityką i ślepą chęcią pokazania wszystkim dookoła, iż jest się najlepszym krajem? Nic dobrego – a wszyscy dobrze wiemy, jak potoczyły się losy tytułowego Ikara.
Ocena: 8/10