Magazyn 

Koncert Finałowy I Wrocławskich Warsztatów Gospel

Gospel – tak dwa wieki temu uciśnione serca Czarnych w Stanach spalały się, wznosząc ku niebu hymny na chwałę Pana; przy niej nawracają się bracia Blues, a konserwatywne staruszki pierzchną ostentacyjnie, ściągając usta. A przecież gospel to kwintesencja chrześcijańskiego ducha; synteza radości w istnieniu i dobru Pana, refleksji nad Bogiem w sercu, pokory człowieka przed ogromem Chrystusowej ofiary. W dniach 22-23 kwietnia odbyły się we Wrocławiu, w siedzibie Polskiego Radia na ul. Karkonoskiej 10, warsztaty gospel. Uczestniczyć w nich mógł każdy, niezależnie od wieku czy doświadczenia w śpiewaniu. Wpłata 50 zł oznaczała udział i pełne zaangażowanie w intensywne zajęcia z profesjonalnymi przewodnikami: Jackiem Zameckim, studentem Akademii Muzycznej i opiekunem wrocławskiej gospelowej formacji, Agnieszką Górską – dyrygentem poznańskiego chóru Gospel Joy, oraz charyzmatycznym gościem z Arizony – Brianem Fentressem. W ciągu dwóch dni chórzyści nauczyli się od podstaw porywających pieśni, by w niedzielny wieczór zjednoczyć 320 głosów na koncercie finałowym w Sali Koncertowej Polskiego Radia. Oto zaginione zdawałoby się w poreformacyjnej Europie potężne duchowe narzędzie nawracania mas! I ja czułam się nawrócona niczym prosty człek pokorny w obliczu barokowej gry witrażowych świateł. W chórze stali obok siebie dziewięciolatkowie i sześćdziesięciolatkowie, wszyscy jednakowo natchnieni; solo śpiewali tacyż Joanna Janiak i Kuba Krause z poznańskiego Gospel Joy oraz oczywiście Brian Fentress. Cały religijny optymizm zawierał się w tych radośnie wykrzykiwanych słowach – „Who is like the Lord, nobody”, „What Shall separate me from his love”, „Oh Jesus, name above all names”, „He’s given me power”; a stonowane „Jesus I Love You” – było najpiękniejszym chyba w świecie wyznaniem wiary; przejmujące i osobiste, wyśpiewane z nadzwyczajną emocją przez solistów i chór. Gospel to słowa, muzyka, ale i taniec. Główny charakter koncertu, niewyczerpanie entuzjastyczny i żywiołowy Fentress nawoływał do tańca, jak robił to sam król Izraela. Dawid sprowadziwszy ofiarowaną przez Boga Arkę Przymierza do Miasta Dawidowego „(…) tańczył z całym zapałem w obecności Pana”; ten taniec dziękczynny na wzór niezmierzonego szczęścia Dawidowego oczyszcza i zbliża do Boga; a fizyczna aktywność nie oznacza w żadnym razie ordynarnej laicyzacji czy zatracenia religijnych treści! Muzyka daje doświadczyć boskiego tchnienia, przynosi duchowe oczyszczenie, angażuje człowieka pełnego, jego cielesność i duchowość spaja w jedno, przynosząc nadzwyczajne poczucie dobra, harmonii, miłości. Szkoda, że nadal chóry i muzyka gospel są w naszym kraju elementem egzotyki i hermetycznego folkloru, którego barwność i oryginalność są walorami stojącymi wyraźnie na przeszkodzie po polsku rozumianego chrześcijańskiego kultu. Wydarzenia takie jak niedzielny koncert, pozwalają wzmocnić wiarę i na nowo odkryć prawdziwe, optymistyczne przesłanie chrześcijaństwa, które tak często zaciera się w ludzkiej świadomości religijnej – że warto żyć i cieszyć się, bo jest Bóg.

Related posts