Film Magazyn Recenzja 

Czy da się pogodzić feminizm z fascynacją BDSM? – recenzja filmu „Sztuka i Perwersja”

Feministyczne poglądy na BDSM różnią się od siebie w zależności od tego o jakiej gałęzi ruchu mówimy. Niektóre feministki i feminiści, tacy jak Andrea Dworkin czy Susan Griffin, twierdzą, że perwersyjny seks oparty na relacji dominacji i uległości jest formą opresji kobiet i legitymizacją przemocy wobec nich. W ich mniemaniu feminizm wyklucza jakąkolwiek tego typu relację. Inni, między innymi Gayle Rubin i Patrick Califia, postrzegają BDSM jako formę ekspresji kobiecej seksualności i walki z przekonaniem jakoby kobiety nie miały takich potrzeb seksualnych jak mężczyźni. Dokument „Sztuka i perwersja” w reżyserii Beatrice Behn i Rene Gebhardta stara się odpowiedzieć na ataki oskarżające feministów i feministki praktykujących BDSM o hipokryzję. Na pytania o możliwość życia osób o lewicowych poglądach w relacji seksualnej opartej na dominacji mężczyzny oraz reprezentację feminizmu przez kobietę noszącą obrożę i definiującą się jako uległą odpowiada zdecydowanie twierdząco.

Georg Friedrich Haas i Mollena Williams-Haas tworzą bardzo udane małżeństwo. On jest światowej sławy kompozytorem i feministą, a ona afroamerykańską edukatorką seksualną i performerką. Ich związek oparty jest na relacja pan-niewolnica, o czym nie wstydzą mówić się w przestrzeni publicznej. Otwarcie rozmawiają o swoich fetyszach i relacji BDSM wierząc, że w ten sposób pomogą innym zaakceptować swoją seksualność i oswoją ludzi z perwersyjnym seksem. Chociaż seksualnie to Georg jest dominujący, a Mollena czerpie satysfakcję z wykonywania jego poleceń, w innych aspektach życia to ona – nazywająca siebie „niewolnicą” – zdaje się być tą pewniejszą siebie i bardziej ekspresywną. W wywiadach przeprowadzonych na potrzeby dokumentu zabiera głos zdecydowanie częściej, nie wydaje się ani trochę zestresowana w przeciwieństwie do jej męża. Jej działalność zawodowa – stad-up oraz performance – bezpośrednio porusza tematy związane z seksualnością, akceptacją własnego ciała i alkoholizmem, którego doświadczyła. Twórcy ukazując obie tak odmienne płaszczyzny jej życia – seksualną oraz zawodową – niwelują ewentualną możliwość ataków o promocję antykobiecych wzorców. Podkreślają także, że chociaż w sypialni Mollena lubi być podporządkowana i pozornie pozbawiona autonomii, jest silną kobietą rozwijającą swoje pasje – jedno nie wyklucza przecież drugiego.

Dokument pokazuje życie bohaterów zawieszone między sztuką, seksem i polityką, a substancją łączącą każdy z tych elementów jest miłość – nieważne jak naiwnie i sentymentalnie to brzmi. Wzajemny szacunek oraz przywiązanie Georga i Molleny przejawia się w każdej scenie dokumentu. Twórcy „Sztuki i perwersji” wykazali się niesamowitym zrozumieniem, jak kontrowersyjny i równocześnie delikatny temat poruszają. W filmie wielokrotnie podkreślona jest obustronna zgoda Molleny i Georga na tego typu relację. Dodatkowo przedstawione zostało tzw. aftercare – czyli czas po stosunku, podczas którego obie strony związku mogą się zrelaksować. Jest to niezwykle ważne z uwagi na fakt, że BDSM może być obciążający psychicznie. Ukazanie wszystkich tych elementów świadczy o odpowiedzialności twórców, którzy nie chcą przypadkowo przyczynić się do normalizacji toksycznych, przemocowych związków.

Twórcy „Sztuka i perwersja” poruszają ważny, aczkolwiek niezbyt często analizowany w mainstreamowych mediach temat. Popierają stanowisko traktujące BDSM jako wyraz wolności seksualnej niewykluczający poglądów lewicowych, co jest ważne w kontekście odkrywania własnej seksualności i jej akceptacji. Dokument miejscami w humorystyczny, ułatwiający odbiór sposób pokazuje, że BDSM nie uprzedmiotawia kobiet, nie legitymizuje przemocy, a jest jedynie elementem uzupełniającym relację. Innymi słowy, „Sztuka i perwersja” jest po prostu odpowiedzialną i niezwykle interesującą produkcją.

Related posts

Leave a Comment