Film Magazyn 

Oscary 2018: przewidywania w kategoriach scenariuszowych

Cóż to był za tydzień! W poniedziałek poznaliśmy nominowanych do Złotych Globów, które ukazały nam na jakie filmy warto stawiać, natomiast w środę SAG (Screen Actors Guild) ujawniło swoich nominowanych. I powiedzieć, że miniony tydzień przewrócił sezonem do góry nogami, to za mało. Najpierw „Kształt wody” dostał ogromne wsparcie od HFPA, by dwa dni później najprawdopodobniej stracić swoją szansę na wygraną w głównej oscarowej kategorii. Przypomnijmy, że w kategorii „Cast Ensemble” SAG postanowiło wyróżnić „I tak cię kocham”, „Mudbound”, „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”, „Uciekaj!” oraz „Lady Bird”. Przeglądając statystyki i bazując na własnym doświadczeniu mogę stwierdzić, że w grze o najważniejszą statuetkę oscarowej nocy zostały tylko trzy ostatnie wymienione tytuły. Największym zaskoczeniem środowego popołudnia był całkowity brak faworyzowanej „Czwartej władzy” w nominowanej stawce, która najprawdopodobniej przez swoją późną datę premiery zaprzepaściła szansę na sukces w późniejszej części sezonu. To tak tytułem wstępu, teraz czas na dzisiejsze danie główne, czyli kolejne dwie kategorie. Tym razem pora na element, od którego zaczyna się cały proces produkcji filmowej. Mowa tu oczywiście o scenariuszu. Przyjrzyjmy się więc, kto w tym roku najprawdopodobniej zgarnie upragnioną nominację.

Scenariusz adaptowany:

Kandydaci do statuetki:

  1. James Ivory, „Tamte dni, tamte noce” – blisko 90-letnia legenda amerykańskiego kina w końcu doczeka się swojej statuetki. Reżyser i scenarzysta odpowiedzialny za takie filmy jak: „Pokój z widokiem”, „Okruchy dnia”, czy „Powrót do Howards End”, po kilkunastoletniej przerwie od pisania postanowił zrobić adaptację znakomitej książki „Call Me By Your Name”. Niesamowicie inteligentne dialogi rodem z dzieł Erica Rohmera oraz nowojorskich twórców. Znakomicie rozplanowany przebieg emocjonalny relacji bohaterów, którzy podczas swoich, wymagających ponadprzeciętnej erudycji, rozmyślań powoli poznają swoje uczucia.
  2. Aaron Sorkin, „Gra o wszystko” – jeden z najlepszych współczesnych scenarzystów po raz kolejny udowodnił, że jak nikt inny potrafi napisać skrypt, który trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Reżyserski debiut Sorkina podobno niepozbawiony jest wad, niemniej scenariusz, w którym dialogi wypowiadane są z prędkością światła, trzyma wszystko na solidnym poziomie.
  3. Dee Rees i Virgil Williams, „Mudbound” – jeden z tych scenariuszy, które są wręcz wykalkulowane na nagrody. Ilość problemów, które porusza, atakuje widza nachalną próbą szantażu emocjonalnego. Dla mnie to idealna definicja tzw. „oscar bait”, czyli filmu robionego z myślą o Oscarach. Dlatego też trzeba liczyć się z nagrodą dla tego skryptu, który napisany jest zgodnie z „oscarową check-listą”.
„Mudbound”

Kandydaci do nominacji:

  1. Scott Neustadter i Michael H. Weber, „The Disaster Artist” – scenariusz opisujący proces tworzenia tzw. „Obywatela Kane’a słabych filmów”. Kulisy powstania kultowego „The Room” to jedna z najzabawniejszych komedii tego roku, w której nie zapomina się o szacunku dla głównego bohatera biografii, prawdziwego człowieka renesansu, Tommy’ego Wiseau. Ten scenariusz musi mieć nominację!
  2. David Scarpa, „Wszystkie pieniądze świata” – najnowszy film Ridleya Scotta cały czas jest wielką niewiadomą. Wiemy tylko, że niespodziewanie doceniony został aż trzema nominacjami do Złotego Globu, w tym za najlepszą reżyserię. Spodziewam się sukcesów w drugiej części sezonu.
  3. Jack Thorne, Steve Conrad, Stephen Chbosky i R.J. Palacio, „Cudowny chłopak” – historia biednego chłopca mający zniekształconą twarzą, który zmaga się z brakiem akceptacji ze strony rówieśników. Brzmi jak tandetne filmidło, jednak wbrew pozorom podobno trzyma dobry poziom.

Czarne konie:

Sofia Coppola, „Na pokuszenie”

Brian Selznick, „Wonderstruck”

Lee Hall i Sharabani Basu, „Powiernik królowej”

„Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”

Scenariusz oryginalny:

Kandydaci do statuetki:

  1. Martin McDonagh, „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri” – niesamowite jest to, jak z małego i niepozornego filmu z festiwalu w Wenecji stał się największym oscarowym faworytem. W statystykach na razie prowadzi i jest na dobrej drodze do swojego sukcesu. Na festiwalu w Wenecji został nagrodzony właśnie za scenariusz, który swoimi dialogami i świetną intrygą potrafi zaangażować widza od samego początku. Dodatkowo film zdobył nagrodę publiczności na festiwalu w Toronto, który, jak pokazują poprzednie lata, „gwarantuje” przynajmniej jedną statuetkę. Moim zdaniem właśnie za scenariusz ma największe szanse.
  2. Greta Gerwig, „Lady Bird” – nie przez przypadek numer „1” przypadł także temu filmowi. Na dziś po prostu nie jestem w stanie stwierdzić, który z nich ma większe szanse. Powiedziałbym teraz, że mamy remis. Niemniej atutem przemawiającym za „Lady Bird” jest fakt, iż Martin McDonagh nie będzie „eligible” na WGA (Amerykańska Gildia Scenarzystów). To może być ten decydujący punkt.
  3. Jordan Peele, „Uciekaj!” – jeszcze przed sezonem w ogóle nie stawiałbym na ten tytuł. Początek sezonu pokazał nam coś innego. Pozdobywał on bowiem ogromną ilość wyróżnień kół krytyków, które odpowiedzialne są za budowanie tzw. „buzz’u”. Jednak brak nominacji do Złotego Globu może mocno zaszkodzić jego pozycji.
  4. Liz Hannah i Josh Singer, „Czwarta władza” – nowy film Stevena Spielberga to niezwykle aktualna historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. W zasadzie cztery pierwsze słowa wystarczą, by ustawiać go w każdej ważnej kategorii. A aktualna sytuacja polityczna może pomóc mu w walce o statuetki.
„Uciekaj”

Kandydaci do nominacji:

  1. Guillermo del Toro, „Kształt wody” – baśń dla dorosłych autorstwa Guillermo del Toro, to przykład jak za pomocą materii filmowej można zabrać widza w prawdziwie magiczną podróż. Scenariusz to podobno jeden z najmocniejszych atutów tego doskonałego technicznie filmu.
  2. Paul Thomas Anderson, „Nić widmo” – nie ukrywam, że czekam na ten film już od pierwszych informacji o rozpoczęciu prac nad nowym filmem P.T. Andersona. Wielki głos współczesnego autorskiego kina w hołdzie dla świata mody. A jak widzimy po nagrodach, które zdobył, scenariusz to niewątpliwie jeden z najmocniejszych elementów dzieła.
  3. Emily V. Gordon i Kumail Nanjani, „I tak cię kocham” – co prawda na jakiś czas świat nagród filmowych zapomniał o istnieniu tego filmu, jednak w środę, dzięki wsparciu SAG, został niejako wskrzeszony. A scenariusz posiada inteligentne i przezabawne dialogi, które mogą spodobać się Akademii.

Czarne konie:

Anthony McCarten, „Czas mroku”

Sean Baker i Chris Bergoch, „The Florida Project”

Lee Unkrich i Adrian Molina, „Coco”

Poznaliśmy tym samym kolejnych kandydatów do oscarowych nominacji. W tym tygodniu zakończyliśmy tzw. pierwszą fazę sezonu. Do 3 stycznia nie będziemy mieliistotnych dla statystyk nagród. Ale nie ma wolnego od naszych przewidywań. A już za tydzień przedstawię kreacje aktorskie, które najbardziej zasłużyły na miano oscarowej stawki.

Related posts

Leave a Comment