Film 

Róża i Wojciech Smarzowski

Ktoś niedawno napisał, że filmy Wojciecha Smarzowskiego nie są od tego, żeby się podobały. Rzeczywiście ani jeszcze stosunkowo lekkie „Wesele”, ani też w żadnym wypadku nie lekki „Dom zły” były filmami idealnie i bezlitośnie punktującymi słabości, przywary, głupotę i zaściankowość Polaków. Smarzowski nie przebierał w środkach w pokazywaniu naszej historii, naszego podejścia do otaczającego nas świata. I podobnie jest w przypadku „Róży”, która chwilami być może nie działa na człowieka z taką samą siłą jak poprzednie jego filmy, niemniej wciąż pozostaje obrazem na poziomie zupełnie nieosiągalnym dla zapewne większości polskich twórców. Głównym bohaterem „Róży” jest Tadeusz (Marcin Dorociński), powracający z wojny żołnierz, który chce się osiedlić na Mazurach, ziemiach należących dotychczas do Niemiec, jednak po decyzjach aliantów przyznanych Polsce. Tam spotyka wdowę po zabitym koledze z oddziału, Różę (Agata Kulesza). Początek ich nowego, wspólnego życia nie jest prosty ani dla niego, ani dla niej. Ona uznawana jest powszechnie za Niemkę i pomagającą Rosjanom zdrajczynię. On to z kolei były Akowiec, słowem nieomal z definicji wróg nowej władzy. Smarzowski wręcz po mistrzowsku kreśli niesamowicie skomplikowane tło historyczne. Na Mazurach mamy bowiem pozostających na naszych ziemiach żołnierzy Armii Czerwonej, Polaków, który już rozpoczęli współpracę z władzą oraz pozostających w swoich posiadłościach Niemców, których czeka deportacja. W centrum zaś obserwujemy nietypową jak na Smarzowskiego jednowątkową, dość prostą historię pary głównych bohaterów, którzy starają się sobie poradzić z zastaną sytuacją. Smarzowski wraz ze swoim znakomitym scenarzystą Michałem Szczerbicem nie pozostawiają wątpliwości – czasy powojenne w ich mniemaniu to czasy być może jeszcze większego chaosu niż sam okres wojny. Formująca się wciąż władza, złodzieje, niemożliwi do skontrolowania radzieccy żołnierze – z każdej strony na człowieka czyha zagrożenie. A ludzie z pozoru szlachetni i godni zaufania, jak na przykład Władkowie wspaniale zagrani przez Jacka Braciaka i Kingę Preis, w najważniejszym momencie okazują się słabi lub tchórzliwi. Smarzowski nie dba o dobre samopoczucie widza serwując mu być może o jeden za wiele plastycznych obrazów gwałtu i przemocy. Na jej tle z kolei kreśli niezwykle subtelną, chwilami wręcz nieco zbyt sielankową (jak na przykład na skądinąd przepięknej scenie na łódce) historię miłosną między w pełni oddanym sprawie Tadeuszem a wycofaną Różą. Jednak tę sielankowość Smarzowski tłumi w zarodku pokazując kolejne obrazy chaosu, zepsucia, przerażającej beznadziei. Pomagają mu w tym fenomenalne, brudne zdjęcia Piotra Sobocińskiego Jr., nieco przypominające kolorystycznie to co pokazywał niesamowity Krzysztof Ptak w „Domu złym”. Przeszkadza mu zaś nieco zbyt daleko idąca epizodyczność narracji, która niewielkimi chwilami zakłóca dobry rytm opowiadanej historii. Niemniej ten niewielki zarzut nie jest w stanie przykryć tego co w „Róży” najlepsze – roli Marcina Dorocińskiego. Aktor ten, przyznam nieszczególnie przeze mnie ceniony, z dość trudnej, bo nieco zbyt kryształowej postaci, tworzy w istocie kryształ. To bez wątpienia jego najwybitniejsza rola i być może najlepsza męska rola tego roku w Polsce. Tadeusz to w interpretacji Dorocińskiego człowieka głęboko zniszczony tym co go na wojnie spotkało, który jednak w Róży odnajduje swego rodzaju opokę, być może nieidealnego, ale z drugiej strony jedynie słusznego kompana dalszej drogi. Dorocińskiemu rewelacyjnie partneruje Agata Kulesza, której porywająca kreacja także nie pozostanie zapomniana. Kulesza pokazuje Różę jako walczącą o byt kobietę, która pod ciężarem takich nieszczęść jakie ją spotkały powinna się poddać. Jednak nie Róża, walcząca wciąż o godny byt i rodzinę, którą staje się dla niej Tadeusz. „Róża” to kino zdecydowanie nie dla widzów o słabych nerwach. Wojciech Smarzowski tym wstrząsającym obrazem po raz kolejny udowodnił, że jest twórcą, który nie schodzi poniżej pewnego wysokiego pułapu. Gdyby tak każdy polski reżyser umiał… Maciej Stasierski

Related posts