Film Magazyn Recenzja 

„Zwyczajna przysługa”: Zgrabne, niemal niemożliwe połączenie

Trudno połączyć komedię romantyczną z rasowym thrillerem. Trochę jakby zmieszać MTV z CNN – to nie powinno się udać. Jednak w „Zwyczajnej przysłudze” wyszło zaskakująco dobrze, co czyni ten film rzadki tej jesieni godnym uwagi produktem kina popcornowego.

Trochę ten film przypomina takie produkcje jak „Zaginiona dziewczyna” lub „Wielkie kłamstewka”, głównie ze względu na stylistykę. Wprowadza jednak także elementy gatunkowe żywcem wyjęte z rom-comu, co tworzy mieszankę wybuchową, która nie powinna być smaczna. Tutaj wypada jednak wyjątkowo zjadliwie, chwilami wręcz ekscytująco. Największa w tym zasługa bohaterek, które zostały świetnie napisane.

Zarówno kura domowa i nerdowska blogerka Stephanie zagrana z werwą przez Annę Kendrick, jak i cudownie tajemniczna Emily (Blake Lively jest tutaj nie tylko piękna, ale też idealnie wygrywa wszystkie swoje sceny i przeklina najlepiej na świecie!) są postaciami, z którymi chcemy spędzać czas. Interesuje nas ich los, choć w sumie zostają wtłoczone w fabułę pełną schematów, ze średnio przepracowanym wątkiem romansowym i nakręconą jakby telewizyjną kamerą. Mam jednak wrażenie, że są one na tyle dominującymi, pięknie rozpisanymi kobietami, że po prostu wystarczają by „Zwyczajna przysługa” utrzymała się na powierzchni. Dodajmy do tego spory element dystansu reżysera Paula Feiga, jego dość specyficzne i nieukrywane poczucie humoru (chyba nikt o zdrowych zmysłach nie pomyślałby o tym, żeby w taki sposób ubrać Lively, i to nie raz) oraz parę naprawdę soczyście napisanych sekwencji dialogowych, i mamy materiał na kino, którego nikt z nas się nie spodziewał.

Ten film nie dostarczy oczywiście wielkich intelektualnych uniesień. Jednak, szczególnie patrząc na pogodę za oknem, nie zaszkodzi skierować się raz na jakiś czas do kina na coś co posiada jeden absolutnie niezaprzeczalny walor – wie czym jest i dobrze zna swoje ograniczenia oraz wykorzystuje swoje liczne walory. Jest dobrze zagraną rozrywką, której w takiej formie być może nie chciałbym dużo więcej, ale w ilościach zaproponowanych przez Feiga i spółkę przyjmuję z dobrodziejstwem inwentarza.

Ocena: 7/10

Related posts

Leave a Comment