Bez kategorii Film Magazyn Recenzja 

Gotowy czy nie, zobacz ten film w kinie – recenzja 'Zabawa w pochowanego’

’Zabawa w pochowanego’, jak sama nazwa wskazuje, ma dostarczać rozrywki, wykorzystując w tym celu krew, śmierć, zwłoki i z tego konkretnego zadania się wywiązuje. Przypomina debiut reżyserski Jordana Peele’a w wersji brutalnej samoświadomej czarnej komedii. Odnosząc się do dosłownego tłumaczenia oryginalnego tytułu (’Ready Or Not’), film nie pyta widza czy jest gotowy na szaleństwo opętanej chciwością klasy burżuazyjnej, pakty z diabłem i rytuały satanistyczne. Akcja wchodzi na najwyższe obroty po pierwszym kwadransie filmu i nie spuszcza z tonu aż do samego widowiskowego finału zatopionego w karmazynowym kolorze.

Równie mało czasu pozostawia swojej głównej bohaterce Grace (Samara Weaving) na pogodzenie się z zastaną sytuacją. Dziewczyna jest zakochana w jednym z członków bogatej rodziny potentatów w dziedzinie gier planszowych. Będąc sierotą szukającą od najmłodszych lat prawdziwego domu, podchodzi do nawiązywania relacji z pewną dozą romantyzmu i naiwności. Przymyka oko na pojawiające się czerwone flagi i nie do końca zdaje sobie sprawę z familijnych tradycji. Po sakramentalnym 'tak’, jedna z nich nakazuje wylosowanie karty, która reprezentuje jedną z popularnych zabaw. W zachowaniu zebranych gości i wymienianych przez nich spojrzeniach czuć niepokój, zniecierpliwienie, ale także ekscytację. Kiedy Grace wybiera grę w chowanego nastaje cisza. Jedni reagują ze zrezygnowaniem, inni z kolei zdają się wyraźnie pobudzeni. Zasady wersji praktykowanej przez rodzinę Le Domas odbiegają od tych znanych każdemu z dzieciństwa, bowiem w ruch idzie broń palna, ostra, a nawet miotająca. Uciekająca panna młoda ma zostać schwytana przed świtem i wykorzystana jako ofiara na ołtarzu poświęconemu tajemniczemu Panu Le Bail, źródłu ich bogactwa. Nikt nie jest do końca pewny, ile prawdy jest w legendzie, ale strach przed karą, która ich spotka w razie niepowodzenia mobilizuje do popełnienia zbrodni.

Świadomość gatunkowa wyreżyserowanego przez Matta Bettinelli-Olpina i Tylera Gilletta obrazu jest kluczowa dla jego sukcesu i przejawia się zarówno w formie żartów ostrych jak siekiera najstarszej członkini rodu, bezlitosnej cioci Helene, ale również w samej scenografii, a przede wszystkim grze aktorskiej. Wszyscy artyści na planie wiedzą, w jakim rodzaju produkcji występują. Krew leje się strumieniami, tryska po ścianach i pokrywa ich pięknie przypudrowane szlacheckie nosy, jedne pysznie zadarte do góry, a inne hamujące zapach moralnej zgnilizny, zapychając nozdrza białą sproszkowaną substancją.

Zrozumiałem powiedzenie, jakie często słyszałem w odniesieniu do ludzi, którym powodziło się w życiu: „Są w zmowie z diabłem”. (…) Jeśli siły piekielne były tak skore do pomagania, zapewne czaiły się wokół każdego, czekając na najmniejszy ślad zachęty lub moment słabości. – Malowany Ptak, Jerzy Kosiński

Postaci są karykaturalne do tego stopnia, że silenie się na interpretację komentarza społecznego wydaje się wręcz nie na miejscu. Najciekawszym bowiem aspektem ich zachowania i bodźcem działań z punktu widzenia psychologicznego wcale nie jest pieniądz, przynależność klasowa lub władza, a instytucja występująca w pewnym momencie życia u każdego człowieka, niezależnie od rangi. To rodzina per se.

Rzeczy, które jesteśmy w stanie zrobić, dopóki rodzina wmawia nam, że wszystko jest w porządku. – cytat z filmu

Człowiek w imię więzów krwi potrafi zdradzić ideały, kłamać, oszukiwać, kraść lub zabijać, jak w tym przypadku. Nie musisz być do tego uwarunkowany fizycznie lub specjalnie wyszkolony. Z resztą, nie martw się. Na YouTube znajdziesz jakiś tutorial obsługi kuszy. Jeśli tylko jesteś pewien, że po fakcie mama poklepie Cię po plecach, a z jej ust padną pełne dumy pochwały, masz zielone światło.

Rola młodej australijskiej wschodzącej gwiazdy jest tutaj nie do przecenienia. Urodą przypominająca obie Emmę Stone i Robbie Margot z wyczuciem potrafi modulować ekspresją twarzy w celu zagrania odpowiednich nut z utworów tych gatunkowo zbliżonych do komedii i tych, którym bliżej do horroru. Florence Pugh właśnie zyskała kontrkandydatkę do tytułu Królowej Krzyku 2019 roku. Pojawia się w filmie konkretna scena, w której Samara Weaving (spokrewniona ze słynnym Hugo, jej wujkiem) zgłasza swój udział w tym konkursie, a dźwięki wydobywające się z otchłani jej gardła przyprawiają o gęsią skórkę. Wszystko po to, by chwilę później sprowokować widza do śmiechu kolejną ciętą ripostą.

Czas trwania (95min) w połączeniu z umiejętnym montażem Terela Gibsona (’Sorry To Bother You’) działa na korzyść produkcji i nie daje chwili, żeby zastanawiać się nad drobnymi niedopatrzeniami scenariusza, lukami fabularnymi i niekonsekwentnymi decyzjami bohaterów.

’Zabawa w pochowanego’ to idealna pozycja na październikowy wieczór w kinie i sprawdzi się jako substytut dla tanich, kiepskich straszaków, które zawsze pojawiają się przed zbliżającym się świętem Halloween. Pamiętajcie, żeby zabrać na seans swoich teściów.

Ocena: 6/10

Related posts

Leave a Comment