Film Magazyn Recenzja 

Retrospektywa Fruit Chana – recenzja filmu „Made in Hong Kong”

Fruit Chan, czyli jeden z przedstawicieli drugiej nowej fali niezależnego hongkońskiego kina, na tegorocznym 13. Festiwalu Filmowym Pięć Smaków ma retrospektywę swojej twórczości. Jest to niepowtarzalna okazja, aby zaznajomić się bliżej z jego dziełami, które mimo wszystko w Polsce nie są zbyt szerzej znane. Niewątpliwie, najstarszy film Fruit Chana wyświetlany w ramach retrospektywy – Made in Hong Kong – jest świetną projekcją, aby zapoznać się właśnie z tym reżyserem.

Zgodnie z tym, co sugeruje tytuł produkcji, akcja rozgrywa się gdzieś między hongkońskimi wieżowcami, gdzie główny bohater – Moon, próbuje znaleźć swój sposób na życie. Postać chłopaka jest tym ciekawiej wykreowana, że nie tylko został obdarzony sprzecznymi cechami charakteru, stawiając go na granicy między dobrem a złem, ale również został niezwykle ciekawie ucharakteryzowany. Jego kolorowe stroje wyróżniają go z szarego tłumu, dzięki czemu staje się bardziej intrygujący. Fruit Chan umiejętnie balansuje pomiędzy dramatem a lekkością filmu obyczajowego, pokazując codzienność dnia na peryferiach miasta. Podejmowanie trudnych decyzji, trzymanie się własnego kodeksu moralnego, a przede wszystkim kierowanie się emocjami, czystymi uczuciami sprawiają, że pomimo względnego braku akcji poczynania Moona ogląda się z największym zainteresowaniem.

Co ciekawe, większość wydarzeń rozgrywa się w zamkniętych, dość ciasnych pomieszczeniach albo na ulicach pomiędzy budynkami. W Made in Hong Kong rzadko uraczymy otwartych przestrzeni, które dawałyby wrażenie wolności. Ciasnota oraz panujący w mieszkaniu głównego bohatera półmrok jedynie podkreślają wrażenie beznadziejności i braku nadziei na poprawę warunków bytowych. Jednocześnie w tej szarości nie brakuje inspirujących elementów takich jak choćby plakaty na ścianie „pokoju” Moona (Leon Zawodowiec czy Urodzeni mordercy).

Nie spodziewałam się, że tak banalna – ocierająca się o nastoletni romans – historia potrafi dostarczyć aż takiej filmowej satysfakcji. Fruit Chan, pomimo że nie czyni swojego dzieła wizualną perełką, stosuje technikę filmową, która sprawdza się w punkt, podkreślając przestrzeń i charaktery postaci. Seans tym ciekawy, iż hongkoński reżyser będzie powracał do tejże pozycji w następnych swoich produkcjach.

Related posts

Leave a Comment