Film Magazyn Recenzja 

Wypolerowane blaty, zielone trawniki i naładowane karabiny – recenzja filmu Eastern

Na przedmieściach Warszawy przedstawiciele klasy średniej wiodą idealne, spokojne życie. Podlewają równe, zielone trawniki, myją swoje błyszczące samochody, w których musi zmieścić się cała rodzina z wózkiem, siedzą przed ogromnymi telewizorami i używają najnowszych produktów marki Apple pijąc swoją ulubioną kawę z mlekiem z wysokiej szklanki. Nastoletnia dziewczynka jeździ na hulajnodze po osiedlu i słucha muzyki co jakiś czas robiąc balona z gumy do żucia. Ten sielski obrazek zaburza jedynie widok karabinu na jej ramieniu.

Eastern to pełnometrażowy debiut Piotra Adamskiego. Punkt wyjścia stanowi alternatywna wersja współczesnej Polski, gdzie najważniejszą wartością jest honor rodziny. Bohaterowie są legalnie upoważnieni do zabijania wrogów, jednak muszą liczyć się, że rodzina ofiary będzie domagać się zemsty. Babilońskie prawo „oko za oko, ząb za ząb” znajduje tu swoje zastosowanie i za śmierć jednego członka rodziny, ludzie domagają się ofiary z winowajcy. Równocześnie można tu doszukiwać się także inspiracji albańskim prawem zwyczajowym – Kanunem – według którego najważniejszą rolę odgrywa prymat honoru rodu nad dobrem jednostki. Sformułowany jest tam prawo i obowiązek krwawej zemsty spoczywający na barkach „zhańbionej” rodziny ofiary.

Wszystko to osadzone jest w polskich realiach warszawskiej klasy średniej Kowalskich i Nowaków. Adamski sięga po coś, czego w polskim kinie jeszcze nie było – kino zemsty. Kontrastuje typowy, ułożony obraz wypolerowanych blatów, doskonale przystrzyżonych trawników i błyszczących SUV-ów z okrutnymi zwyczajami z przeszłości i niemalże baśniowym motywem dwóch rodzin zwaśnionych od pokoleń. Na rodzinnym osiedlu, w znanym wielu widzom przestrzeniach, które deweloperzy mogliby wykorzystać w reklamach odgrywają się podejmowane są nieludzkie decyzje o odebraniu komuś życia w imię honoru rodziny.

Film nie zamęcza odbiorców akcją i scenami strzelanin pomimo obecności broni niemal w każdym ujęciu. Adamski bez pośpiechu przygląda się bohaterom i rozwojowi ich relacji tworząc spokojny arthouse’owy obraz wciąż jednak o wyjątkowo brutalnej tematyce. Wykorzystując tylko najbardziej niezbędne zabiegi i obrazy stworzył niezwykle wymowną kreację dystopijnej rzeczywistości rodem z filmów Jorgosa Lantimosa. Prezentuje jedynie te informacje, które są potrzebne pozostawiając wiele niedomówień. Stopniowo, od słowa do słowa, bohaterowie zdradzają poszczególne fakty z ich życia, genezę konfliktu między nimi. Widzom nie jest dane poznać wszystkich szczegółów i motywów ani Kowalskich ani Nowaków, ani także bliżej zapoznać się z regułami rządzącymi światem przedstawionym. Dzięki otwartej strukturze filmu, samodzielnie należy dojść do pewnych wniosków, których słuszności nie będzie można sprawdzić.

Pozornie chłodny świat tak naprawdę gotuje się od środka, co widać obserwując główne bohaterki grane przez Paulinę Krzyżańską i Maję Pankiewicz. Debiutująca Paulina Krzyżańska ma w sobie zarówno zdolność do zabijania, jak i zadziorność i impulsywność. Podobnie jest zresztą z postacią graną przez Maję Pankiewicz – zimną, wyrachowaną i pewną siebie, jednak czasem także nieco wycofaną. Wrogość i chłód z czasem robią miejsce na empatię i próbę rozwiązania stojących przed bohaterkami problemów w inny sposób niż zakłada to kodeks honorowy. Eastern jest dopracowane także ze strony zarówno wizualnej jak i muzycznej. Widać, że twórcy orientują się we współczesnych trendach. Między innymi dzięki piosence PRO8L3M ścieżka dźwiękowa jest trafiona w punkt.

Eastern określiłabym jako jeden z lepszych polskich debiutów. Adamski prezentuje kobiece kino zemsty pozbawione prób seksualizacji bohaterek. Pomimo stworzenia dystopijnego świata rządzącego się zupełnie innymi prawami niż współczesna polska rzeczywistość, wizja wydaje się niezwykle wiarygodna. Przypominając stylem Lantimosa, Adamski tchnął świeżością i potencjałem w polską scenę filmową, za co zdecydowanie warto docenić Eastern.

Related posts

Leave a Comment