François Ozon wraca na ekrany, porzucając aspiracje kina społecznie zaangażowanego i kierując się w stronę lekko kiczowatego stylu, gdzie skąpany w słońcu rodzimy krajobraz stanowi wyborną oprawę dla gatunkowych figli Francuza. Lato ’85 czerpie inspiracje z amerykańskiego kina dla nastolatków z jednej strony, francuskiej popkultury z drugiej i aż szkoda, że nie udało się zaprezentować go planowo w Cannes, jako zapowiedź zbliżających się wakacji, bo chociaż historia jest tragiczna to z pozytywnym zakończeniem i mnóstwem ciepła, pocałunków i uśmiechu.
W Basenie (2003, F. Ozon), który równie płynnie łączy humor z dramatycznymi wydarzeniami w sposób świadomie przerysowany, mieliśmy do czynienia z brytyjską pisarką powieści kryminalnych na wakacjach w południowej Francji, które zamieniają się w iście Hitchcockowską intrygę. W najnowszym dziele akcja przenosi się na północ, w stronę wybrzeża malowniczej Normandii, której klify zachwycają majestatem, ale nieustannie przypominają o zagrożeniu zabaw na krawędzi. Brytyjska proza stanowi materiał źródłowy historii, bowiem Lato ’85 jest adaptacją powieści Aidana Chambersa ’Dance on My Grave’, a tytułowy taniec na grobie staje się istotnym motywem i punktem zapalnym dla burzącej czwartą ścianę retrospekcji prowadzonego w kajdanach młodzieńca o anielskiej urodzie.
Alexis (Félix Lefebvre) ostrzega w pierwszych słowach przed okropnym finałem, zwiastując pojawienie się truchła. Równolegle do relacjonowania miłosnej historii widzom w kinie, chłopiec radzi sobie z diegetyczną traumą, pisząc pod czujnym okiem nauczyciela zeznanie w formie noweli, co wydaje się sprytnym zabiegiem, pozwalającym na chwilowy symultanizm narracji. Można tu znaleźć kolejne ślady dzieł Ozona, w których bohaterowie przelewali własne pragnienia i lęki na kartki papieru, jako forma psychologicznej terapii.
![](https://kalejdoskop.wroclaw.pl/wp-content/uploads/2020/11/Lato-85c-723x480.jpg)
Naprzeciw drobnego i delikatnego Lefebvre’a zostaje obsadzony o głowę wyższy, umięśniony, ale nadal szczupły, obdarzony bujną fryzurą i zawadiackim uśmiechem, oddającym tajemniczy charakter postaci, Benjamin Voisin w roli Davida. Zauroczenie od pierwszego spotkania na przybrzeżnej promenadzie nie dziwi. Dotyk rozpalonej od promieni słońca skóry i wakacyjna atmosfera nadmorskiego miasteczka stanowią efektywne paliwo dla narodzin romansu. Warto zaznaczyć, że Ozon nigdy nie dramatyzuje homoseksualizmu postaci. Poza jedną sprzeczką, gdzie obraźliwe słowo pada z ust niekoniecznie świadomego ich relacji chłopca, dwójka marzycieli swobodnie spaceruje po mieście, trzymając się za ręce i tuląc w ramionach.
Nic jednak nie trwa wiecznie. Romantyczna wizja miłości Alexa nie idzie w parze ze swobodą seksualną Davida, co plastycznie odzwierciedla scena na dyskotece. Jak podkreśla sam reżyser, nie było to jego pierwotną intencją i dopiero spoglądając wstecz, dostrzec w niej można ilustrację różnicy dzielącej zakochanych. Uwidoczniają się w niej jawne zapożyczenia z analogicznych tekstów kultury. Przede wszystkim Tamtych dni, tamtych nocy (2017, L. Guadagnino) oraz Prywatki (1980, C. Pinoteau), francuskiego hitu, skąd wycięty zostaje motyw walkmana z słuchawkami zakładanymi na uszy partnerki i tańca w rytm innej muzyki niż otaczający tłum. W Lecie ’85 to Alex daje się porwać ’Sailing’ Roda Stewarta, kiedy David kontynuuje zabawę przy akompaniamencie bardziej żywiołowych dźwięków.
![](https://kalejdoskop.wroclaw.pl/wp-content/uploads/2020/11/Lato-85a-732x480.jpg)
Narastający konflikt doprowadza do oczyszczającej, pełnej cierpkich słów kłótni, czego następstwem będzie tragiczny wypadek. Trzeci akt filmu to ostateczna próba konfrontacji chłopca z fatalnym w skutkach, ale tak szczerym i pięknym za życia związkiem oraz walka z własnym sumieniem i chłodnym wymiarem sprawiedliwości o spełnienie dość dziwacznej przedśmiertnej prośby Davida, którą oddaje tytuł adaptowanej powieści. Alex musi też sprostać niechęci rodziny ukochanego, którego matka początkowo wabiła go uśmiechami, niczym Katharine Hepburn w Nagle, ostatniego lata, do którego nawiązuje plakat filmu Mankiewicza wiszący w pokoju jednego z bohaterów.
Charakterystyczne ziarno towarzyszące 16mm taśmie w połączeniu z pięknem Normandii i melodią The Cure stworzyły lekko nostalgiczne, ale wiarygodne tło dla zmysłowego romansu okraszonego momentami kiczowatym humorem. O ile opisane środki stylistyczne i narracyjne wypadają korzystnie przy delikatnym zmrużeniu oka, o tyle dialogi, w których Ozon próbuje wznieść się na niedostępny sobie poziom egzystencjalny Rohmera, wypadają sztucznie i niesmacznie.
Lato ’85, mimo wad i niespełnionych ambicji, to film stworzony z myślą o nastoletnim widzu, któremu pozwoli odpocząć od nurtu dzieł ideologicznie uwikłanych w reprezentację i równouprawnienie mniejszości, a w zamian dostarczy przyjemnej letniej opowieści (gra słów zamierzona).
Ocena: 5,5/10
Comments (1)