Już za chwilę koniec wakacji. To idealny moment na to, by wszystkim, którzy o urlopie zapomnieli utrzeć nosa i podrzucić coś z wczasów nad morzem.
W tym roku trochę pojeździliśmy. Byliśmy między innymi w Kołobrzegu. To chyba ulubiony kurort autora tych słów. Część miejska idealna na odpoczynek od plaży i część plażowa idealna do tego, by odpocząć od wszystkiego.
Morze, jak wiadomo nie od dziś, to… knajpy z gyrosem, kebabem, pierogami, pizzą i wszystkim, co nie jest związane z rybami. Oczywiście nie jest też tak, że smażalnie umarły, ale na pewno nie jest ich więcej od tych wszystkich lokali, które można znaleźć wszędzie, a które to niekoniecznie chcemy oglądać w takim miejscu jak Kołobrzeg. Szkoda, ale rozumiemy.
W mieście można spotkać kilka naprawdę niezłych smażalni. Dziś będzie o jednej z nich.
Ale Ryba to lokal położony w dzielnicy portowej. Jego niezłe usytuowanie z rewelacyjną rybą to najmocniejsze atuty tej knajpy.
Smażalnia ma całkiem duży ogródek letni, a i w środku jest dość miejsca. Na ruszt wrzuciliśmy filet z dorsza. Porcja duża to minimum pół kilo ryby, którą smakosz zjadł ze smakiem, a po której to nie jadł już nic do końca dnia.
Z dodatków polecamy frytki, pieczywo i surówki. Generalnie polecamy wszystko.
Nawet Niemców, którzy okupują stoliki i gaworzą po swojemu. Ale Ryba w Kołobrzegu dostaje od nas 10.
danie: filet z dorsza
cena: około 6 zł za 100 gram
ilość: 700 gram
ocena: 10/10
skutki uboczne: brak
www: brak
adres: Cicha 7b, Kołobrzeg
Tomek Majewski