Dzisiaj o 17:00 odbywa się wernisaż wystawy „Spotkania przy pracy” w Domku Miedziorytnika. Jest ona efektem pracy artystek z Ukrainy, Białorusi, Rosji i Polski. O wystawie porozmawiałem z Werą Śliwowską – jedną z rezydentek Domku.
1. Zacznijmy od początku. Jak to się stało, że pięć artystek z czterech różnych krajów znalazło się w Domku Miedziorytnika i zaczęło wspólną twórczą pracę?
Wera Śliwowska : Poznałyśmy się z dziewczynami podczas warsztatów graficznych w Krzyżowej i rezydencji artystycznej właśnie tutaj, w Domku Miedziorytnika. Dla każdej z nas to był wspaniały czas – pomimo ciężkiej pracy dużo się śmiałyśmy, rozmawiałyśmy o sztuce, dzieliłyśmy się swoimi doświadczeniami. Nic więc dziwnego, że chciało nam się powracać do takich spotkań znowu i znowu, stąd pojawił się pomysł na wspólną wystawę i cykl rezydencji.
2. Wystawy są zazwyczaj tworzone wokół jakiegoś tematu. Co jest tym spoiwem, które łączy wasze prace?
Spotkałyśmy się przy pracy. Od razu zobaczyłyśmy, że łączy nas zainteresowanie eksperymentami z formą i techniką, bazujące na solidnym warsztacie. Można powiedzieć, że tematem naszej wystawy jest grafika. I radość tworzenia, cieszenie się samym procesem.
3. Dlaczego w czasach gdy mamy dostęp do szybszych technik komputerowych, zainteresowała was tak pracochłonna sztuka jak grafika warsztatowa?
Grafika warsztatowa daje bezgraniczne możliwości. Każdy etap pracy nad nią jest twórczy, mimo że jest dużo mechanicznej, na pierwszy rzut oka, roboty jak piłowanie krawędzi martycy lub wcieranie i wycieranie farby. Jest to praca manualna – czujesz materiał w rękach, czujesz jego opór, to jak powoli się poddaje i przybiera odpowiednie kształty. To jest cud przemiany surowego kawałka blachy w matrycę, cud pojawienia się spod prasy odbitki… Tego się nie da zastąpić.
4. Domek Miedziorytnika – wasze miejsce pracy – jest legendarnym miejscem, bo żył i tworzył w nim Get Stankiewicz, który jest bardzo ważną częścią artystycznej historii Wrocławia. Jak to wpływa na atmosferę pracy? Czujecie różnicę między tworzeniem tutaj, a np. w domu albo na uczelni?
Atmosfera Domku Miedziorytnika miała duży wpływ na nas podczas pracy. To miejsce jest źródłem nieustannej inspiracji poprzez grafiki i plakaty Geta wiszące na ścianach. Poprzez małe drobiazgi, którymi ozdabiał swoje prace i dom jak pieczątki lub przyklejone płatki złota. Ale chyba najważniejsze było to, że czułyśmy się tutaj naprawdę jak w domu. Takim naszym wspólnym idealnym domu-pracowni, gdzie jesteśmy razem i jest wszystko, czego potrzebujemy.
5. Co chciałybyście osiągnąć poprzez tę wystawę? Jaki jest jej cel?
Głównym celem wystawy jest chęć dzielenia się tą radością, którą miałyśmy z naszych spotkań, a także pokazanie jaką drogę przechodzi pomysł, żeby pod koniec się znaleźć w ramie.
Rozmawiał Błażej Grabowski