Muszę być piękna!
Godzina 8.07 rano. Dla mnie środek nocy. Poranek jak wczoraj i jak jutro. I jak zwykle jestem spóźniona na lekcje. Nikogo to już pewnie nie zdziwi, bo któż dziwiłby się temu, co oczywiste? Prawie biegnę, pociesza mnie jedynie to, że nie jestem niechlubnym wyjątkiem – razem ze mną z tym samym sennym obłędem w oczach, mknie w stronę szkoły jakieś dwadzieścia żądnych wiedzy istot. I choć pierwszą lekcją jest matematyka, której szanowna prowadząca dostaje spazmów na sam mój widok, a w moim przypadku spóźnienie na jej lekcję oznacza niemalże wydanie…
Read More